poniedziałek, 29 lipca 2013

Ważne !


Kochane przez ten tydzień raczej nie dodam rozdziałów. Ponieważ jestem na wakacjach, niestety nie dam rady skomentować waszych rozdziałów przez mojego kuzyna.. Obiecuje że przeczytam i gdy będę mogła to skomentuje ;)
Życzę miłych wakacji ;*
Pozdrawiam Ola ;*

niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 22

Ola: 
Nadal jestem w szoku że Lewy mi się oświadczył. Jestem strasznie szczęśliwa. Dzisiaj miałam wolne, więc postanowiłam spotkać się z moją najlepszą przyjaciółką - Wiktorią. Później razem pójdziemy na mecz. Borussia - Bayern. Mam nadzieję że nasi wygrają. Robert poszedł na poranny trening. Leżałam chwilę w łóżku i nadal nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście. Jak to ja, normalna dziewczyna która przyjechała tu do pracy jest teraz narzeczoną Roberta Lewandowskiego, a niedługo zostanie jego żoną. Po godzinie leniuchowania, wstałam z łóżka i poszłam się ogarnąć. Był już początek czerwca. Słońce dzisiaj mocna świeciło, dlatego wybrałam coś do tej pogody. Mój wybór wpadł na to: 


Zjadłam śniadanie i poszłam do Kochańskiej. Robert wiedział że tam idę, bo mu o tym wczoraj mówiłam. Po paru minutach byłam na miejscu. Drzwi otworzył mi uśmiechnięta Kochańska
- Ola, hej ! - pocałowała mnie w policzek. 
- Hej Wika - zaśmiałam się
Weszłam do środka.Ponieważ była piękna pogoda, wyszłyśmy do ogrodu żeby porozmawiać.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś ? - zaczęłam rozmowę
- Robert, chciał Ci zrobić niespodziankę - uśmiechnęła się i upiła łyk soku pomarańczowego
- A od kiedy o tym wiedziałaś ? - chciałam wiedzieć o wszystkim
- No więc - zaczęła - 2 dni temu, Robert do mnie zadzwonił. Poprosił żebym pomogła mu w wyborze pierścionka. Zgodziłam się, potem wszystko wymyśliliśmy no i tak jakoś wyszło - zaśmiała się - ale przyznaj, pierścionek jest ładny.
- Jest piękny - popatrzyłam na niego. 
- A właśnie wpadłam na taki pomysł 
- Jaki ? 
- Może byśmy zrobili taki podwójny ślub. Co ty na to ? 
- Świetny pomysł. Tylko żeby chłopaki się zgodzili. 
- No to ty pogadasz z Robertem a ja z Marco. 
- Okej, to pogadam z nim po meczu. A właśnie która jest godzina ?
Wiktoria zerknęła na zegarek.
- 12 
- Co powiesz na małe zakupy ? - zapytałam 
- Pewniee - uśmiechnęła się 
- To może zadzwonimy do Ewy ? - zaproponowałam 
- To dzwoń 
Wyjęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer do żony Piszczka. Po 2 sygnałach odebrała
- Halo ? - odezwała się 
- Hej Ewa, co powiesz na małe zakupy ?
- No pewnie. To o której ?
-  Za godzinę, tam gdzie zawsze 
- Okej, to do zobaczenia. Pa 
- Pa - rozłączyłam się.
Wiktoria poszła po swoją torebkę i ruszyliśmy w stronę domu mojego i Roberta. Po paru minutach byliśmy na miejscu. Weszłyśmy do niego, Robert właśnie wrócił z treningu. Powiedziałam mu że idę na 'małe' zakupy. On zrobił tylko smutną minę.
- W takim razie ja idę do Marco - powiedział 
- Okej. - pocałował mnie na pożegnanie i wyszedł z domu. 
- No to co idziemy ? - spytała Kochańska 
- Idziemy ! 
Wzięłam torebkę i razem z moją przyjaciółką poszliśmy do kawiarni, gdzie miałyśmy się spotkać z Ewą. Po 20 minutach doszliśmy do miejsca w którym się z nią umówiłyśmy. Ewy jeszcze nie było. Zmówiłyśmy sobie coś do picia. Po paru minutach kelner przyniósł nam zamówienie i czekaliśmy na Ewe. Po paru minutach czekania, żona się  Piszczka przyszła do kawiarni. Postanowiliśmy natychmiast pójść na zakupy, żeby zdążyć na mecz. Powiedziałam Ewie o tym co się wczoraj wydarzyło. Bardzo się ucieszyła. Była 14. Weszliśmy do sklepu i zaczęłyśmy zakupy. Kupiłam sobie 
sukienkebuty. Ewa i Wiktoria też kupiły sobie sukienki i buty. Po skończonych zakupach, Ewa poszła do siebie a ja z Wiktorią także ruszyliśmy w stronę domu Reus'a ponieważ był też tam Robert dlatego tam poszłam..
Robert: 
Siedziałem u Reus'a i gadaliśmy o wszystkim. Popijaliśmy przy tym sok pomarańczowy. Za 3 godziny był mecz, a później taka zabawa dla całej drużyny. Nagle otworzyły się drzwi. Przyszły nasze narzeczone, uśmiechnąłem się na widok Oli. Tak bardzo ją kocham. Posiedzieliśmy chwilę jeszcze u naszych przyjaciół. Ja z Olą ruszyliśmy w stronę naszego domu...
Ola: 
Postanowiliśmy iść dłuższą drogą. Pomyślałam że może teraz pogadam z Robertem o podwójnym ślubie. 
- Robert - zaczęłam
- Tak ? 
- Bo wiesz razem z Wiktorią wpadłyśmy na taki pomysł, żeby zrobić podwójny ślub.
- Świetny pomysł ! Ja się zgadzam - pocałował mnie w policzek
- To świetnie
Resztę drogi, przegadaliśmy i w końcu dotarliśmy do domu. Postanowiliśmy zrobić coś do jedzenia. 
- Ja zrobię a ty sobie odpocznij - uśmiechnął się mój narzeczony.
- Jak chcesz - odpowiedziałam mu także uśmiechem na twarzy. Nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Na wyświetlaczu było napisane " Wika". Postanowiłam odebrać.
- Hej, co się stało ? 
- A więc gadałam z Marco, o tym ślubie i się zgodził
- A to super ! Ja też rozmawiałam z Robertem i też się zgodził.
- No to widzimy się na meczu, wpadnę po Ciebie. Pa 
- Pa - rozłączyłam się 
Pooglądałam chwilę telewizor i Lewandowski zawołał mnie na taki późny obiad. Zjedliśmy posiłek i Robert poszedł na stadion przygotować się przed meczem. Czekałam na Wiktorie. Przebrałam się na mecz i włączyłam laptopa. Przed monitorem spędziłam około godziny. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć, myślałam że przyszła Wiktoria, jednak się myliłam. W drzwiach zobaczyłam... 
__________________________________________
Dziękuję wam za komentarze <3
Jesteście kochane, rozdział powinien pojawić się wczoraj, ale pojechałam na imieniny do cioci. Muszę się wam pochwalić co dostałam od mojej Oli <33, łańcuszek z BvB. Kocham ją <3 

http://zagubionawswoimswiecie.blogspot.com/ 

środa, 24 lipca 2013

Rozdział 21

~ 2 tygodnie później ~ 

Ola: 
W Polsce byliśmy jeszcze 2 dni. Następnie wróciliśmy do Dortmundu. Robert nalegał żebym z nim zamieszkała, ja chwile się wahałam, ale w końcu się zgodziłam. Nie chciałam też przeszkadzać Wiktorii i Marco, którzy za 2 miesiące biorą ślub. Tydzień temu Marco oświadczył się jej, a ona się zgodziła. Więc ja postanowiłam się przeprowadzić do Roberta. Dobrze mi się z nim mieszka. Dzisiaj miałam do pracy na 9. Wstałam o 7, Roberta obok mnie nie było. Zeszłam do kuchni. Na stole, leżała karteczka, postanowiłam ją przeczytać.
" Musiałam jechać na trening, nie chciałem Cię budzić. Zrobiłem śniadanie, mam nadzieję że będzie Ci smakować. Kocham Cię " 
Uśmiechnęłam się i poszłam na górę się ubrać, umyć i uczesać. Wybrałam to: 
                               
Zeszłam na dół i zjadłam śniadanie zrobione przez Roberta. Była pyszne. Była 8.20 więc musiałam wyjść z domu. Szłam ulicami Dortmundu i wspominałam tatę. Nasze wspólne chwile i tak dalej. Chociaż minęło 2 tygodnie od jego śmierci, to ja nadal nie mogę się z tym pogodzić. Myślałam również o Wiktorii i Marco. Moja przyjaciółka za 2 miesiące weźmie ślub. Niedługo nie będzie się nazywać Kochańska, tylko Reus. Bardzo się z tego powodu cieszę. Po kilkunastu minutach byłam na miejscu. Miałam dzisiaj trochę roboty, ponieważ moja współpracownica miałam dzisiaj wolne. Szybko zabrałam się do roboty. W pracy zadzwonił mój telefon, okazało się że była to Wiktoria. Postanowiłam odebrać
- Hej Wiki, co tam ? 
- Ola, mam prośbę. 
- Jaką ? 
- Możemy się dzisiaj spotkać, a ja Ci wszystko powiem. 
- Okej, to o której ? 
- Przyjdź do tej restauracji w której ostatnio byłyśmy. Tak około 19. 
- Okej, na pewno będę. 
- Muszę kończyć, pa 
- Pa - rozłączyłam się. 
Zastanawiałam się o jaką restaurację chodzi. Już wiem, byłam tam też kiedyś z Robertem, właśnie tam poprosił mnie o chodzenie. Byłam ciekawa o co chodzi Wiktorii. Dalej zabrałam się do mojej papierkowej roboty. Chciałam zrobić jakiś wywiad ze sportowcem, czy coś. Ciągle mam tylko przepisywać teksty, a sama nie mogę nic napisać. Chociaż pracuje tam kuzynka Lewandowskiego, to wgl. nic mi nie daje. Ona cały czas każe mi robić tą papierkową  robotę. Wydaje mi się że ona mnie nie lubi. A może mi się tylko tak wydaje. Po 8 godzinach skończyłam swoją pracę. Zadowolona wyszłam z budynku w którym pracuje. Gdy wracałam dostałam sms'a od mojej przyjaciółki: 
                          " Ubierz się ładnie :* " 
Wróciłam do domu. Z nadzieją że będzie tam Robert. Jednak się myliłam. Zastanawiałam się gdzie on jest. Poszłam do naszej sypialni. Na łóżku leżała karteczką. Wzięłam ją do ręki i zaczęłam czytać. 
   " Poszedłem do Łukasza. Ma jakiś problem, niedługo wrócę. 
                                  Kocham Cię " 
Byłam 17.30, postanowiłam iść do galerii i kupić sobie sukienka. Jak pomyślałam tak też zrobiłam. Wzięłam torebkę i wyszłam z domu. Po 20 minutach byłam na miejscu. Kupiłam co było mi potrzebne i szłam z powrotem do domu. Było już koło 19, dlatego szybko się przebrałam w to: 
Ruszyłam w kierunku restauracji, w której miałam się spotkać z Wiktorią. Po 10 minutach byłam na miejscu. Dostałam sms'a od Wiktorii
           "Usiądź przy 4 stoliku od okna, zaraz tam będę " 
Jak mnie poprosiła, tak też zrobiłam. Czekałam parę minut, Wiki jeszcze nie było. Nagle usłyszała piękną piosenkę i zobaczyłam Roberta z wielkim bukietem kwiatów. Podszedł do mnie, uklęknął. 
- Zostaniesz moją żoną ? 
- Takk ! - rzuciłam mu się na szyje. Robert dał mi pierścionek, następnie czule się pocałowaliśmy. Resztę wieczoru spędziłam w towarzystwie, mojego narzeczonego. Strasznie się z tego powodu cieszyłam...
____________________________________________
Hejka :3 Na początku chciałam was przeprosić ze tak długo nic nie  dodawałam. Chcę was poinformować, że jeszcze parę rozdziałów i koniec tego opowiadania. 
Dziękuje za komentarze <33 
Pozdrawiam Ola ;* 

wtorek, 16 lipca 2013

Rozdział 20

Ola: 
(...) Ujrzałam w nich... Roberta. Po chwili ciszy odezwał się
- Mogę ? 
Nic nie odpowiedziałam, tylko gestami rąk pokazałam mu żeby wszedł. Usiadł na kanapie, najwidoczniej zauważył że coś się stało.
- Co się stało ? - zapytał z troską w głosie
- Mój tata..on...on nie żyje - rozpłakałam się.
Podszedł do mnie i przytulił. Brakowało mi tego.
- Zostaniesz u mnie na noc ? - po chwili zapytałam się 
- Przecież nie zostawię Cię w takim stanie. 
Siedzieliśmy w ciszy. Robert wiedział że nie dam rady o niczym mówić...
Robert: 
Gdy dowiedziałem się że Oli tata nie żyje, po prostu mnie zatkało. Sam straciłam tatę jak miałem 16 lat. Doskonale wiem ci ona teraz czuję...

~ Następny dzień ~

Ola:
Wstałam dzisiaj, bardzo wcześnie. Cieszyłam się że Robert jest przy mnie w tak ciężkiej chwili. Poszłam do łazienki, umyłam się, uczesałam i ubrałam w to: 
Zeszłam do kuchni, był już tam Robert i robił śniadanie. 
- O, już wstałaś. Siadaj, zaraz będzie śniadanie - uśmiechnął się 
- Dzięki, ale nie jestem głodna 
- Ola ! Musisz coś zjeść ! 
- Ale... 
- Nie ma żadnego 'ale' - przerwał mi. Pociągnął mnie za rękę do stołu i posadził na krześle.
Byłam zmuszona zjeść śniadanie. Nie powiem było pyszne. 
- Robert ? - zwróciłam się do niego
- Tak ? 
- Pojedziesz zemną do mojej mamy ? 
- Pewnie ! 
- Dziękuję - uśmiechnęłam się 
Robert posprzątał po śniadaniu, oczywiście chciałam mu pomóc, ale mi nie pozwolił. Następnie pojechaliśmy do mamy. Po 30 minutach byliśmy na miejscu. Ponieważ miałam klucz, weszliśmy do środka. 
- Mamo jestem ! - zawołałam 
- W sypialni - usłyszeliśmy zapłakany głos mamy
Razem z Robertem, poszliśmy na górę a następnie do sypialni rodziców. Mama siedziała na łóżku i oglądała zdjęcia 
- Mamoo ! - przytuliłam ją. 
- Dzień dobry - powiedział Robert.
Ona popatrzyła na niego i uśmiechnęła się. Przedstawiłam jej Roberta mówiąc, że to mój chłopak. Mama opowiedziała nam co się stało z tatą. Dobrze że był ze mną Robert...

~ 2 dni później ~

Ola: 
Dziś miał odbyć się pogrzeb taty. Mojego taty, którego tak bardzo kochałam. Na samą myśl o tym łza kręciła mi się w oku. Nadal nie wierzę że on nie żyję. Myślę ze gdzieś wyjechał i niedługo wróci. 
Z Robertem wszystko sobie wyjaśniłam i znów jesteśmy razem. Za 2 godziny miał rozpocząć się pogrzeb. Ubrałam się w to: 
I razem z Lewandowskim pojechaliśmy po moją mamę. Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Mama krzątała się po salonie szukając swojej torebki. W końcu ją znalazła i mogliśmy jechać. Po chwili byliśmy na miejscu. Było już tam parę osób. Nagle zobaczyłam Marco i Wiktorie. 
- Robert, to jest Marco z Wiktorią ? - zapytałam
On przyjrzał im  się i po chwili odpowiedział mi 
- Tak, to oni. 
Podeszliśmy do nich. Gdy nas zobaczyli uśmiechnęli się
- Co wy tu robicie ? - zapytałam 
- Ola, przyjechaliśmy. Przecież wiesz jak bardzo lubiłam twojego tatę - odpowiedziała mi Wiktoria. 
Rozmawialiśmy jeszcze chwilkę, następnie weszliśmy do kościoła i zaczął się pogrzeb...
Po 3 godzinach pojechaliśmy do mojego domu. Zabraliśmy mamę, Marco i Wiktorię. Reszta dnia spędziliśmy w towarzystwie Reus'a i Kochańskiej, ponieważ mama źle się poczuła i poprosiła Roberta żeby odwiózł ją do domu...
________________________________________
Hejka :3 Jak tam wakację ? U mnie świetnie <33 
Dziękuję za komentarze, ale szkoda że ich było tylko 5 ;( 
Dziękuję osobom które czytają i komentują mojego bloga.
Kocham Was <33 
Powiem wam że bardzo bym się ucieszyła jakby pod tym rozdziałam było 10 komentarzy.. 
To już 20, niedługo już będę kończyć to opowiadanie. 
Zapraszam na mojego drugiego bloga: 
Pozdrawiam Ola :* 

czwartek, 11 lipca 2013

Rozdział 19

Ola: 
W nocy nie mogłam spać. Co godzinę się budziłam. Śniły mi się koszmary. Czułam że stanie się coś złego. Wstałam, była 7. Poszłam do łazienki, umyłam się, uczesałam i ubrałam w to: 
Poszłam do kuchni i przygotowałam śniadanie, oraz je zjadłam.
Była 9, strasznie mi się nudziło. Bez Marco, Wiktorii i bez... Roberta to nie to samo. Miałam ochotę wrócić do Dortmundu, ale coś mi mówiło że mam tu zostać. Na rodziców też nie mogłam liczyć. Mama w pracy a tata w delegacji. 
Postanowiłam pooglądać telewizor, nagle zachciało mi się pić. Wstałam z kanapy i poszłam do kuchni. Do szklanki nalałam sobie soku i szłam z powrotem. Nagle potknęłam się i oblałam sokiem.
- Ale ze mnie niezdara - pomyślałam. 
Poszłam na górę i ubrałam ten sweterek: 
Zeszłam na dół i kontynuowałam oglądanie telewizji. 
Oglądałam dobre dwie godziny. Znudziło mi się więc wyłączyłam telewizor. Nagle zadzwonił mój telefon
- Halo ? - odebrałam 
- Hej Ola. Jak tam ? - usłyszałam głos Wiktorii
- Nuda - westchnęłam - a co tam u was ? 
- A, dobrze, siedzę w domu bo Marco jest na treningu. A właśnie trener się pytał kiedy wrócisz, bo nie może sobie dać z nimi rady.
- Haha. Pewnie wrócę za tydzień. Ale chyba nie jest aż tak źle ? 
- Uwierz mi jest. Wczoraj byłam na treningu i powiem Ci że oni wgl. nie ćwiczą tylko się wygłupiają. A Robert to tylko siedzi i nic nie robi.
- Przepraszam Wiktoria, ale muszę kończyć. Pa ! - rozłączyłam się
Zdziwiło mnie że Robert nie trenuje. Ciekawe dlaczego ? Pewnie za mną tęskni, ja za nim też...
Postanowiłam zrobić obiad. Od razu wzięłam się do roboty. Po godzinie posiłek był gotowy. Zjadłam, był pyszny.
Postanowiłam że  pochodzę po mieście. Wzięłam torebkę i wyszłam z domu. Szłam ulicami Warszawy, wspominając stare czasy. Myślałam że spotkam kogoś znajomego, ale nic z tego. Nie mam wielu znajomych. Parę koleżanek i kolegów. Znam ich tak trochę. Zawsze mówimy sobie krótkie Cześć i tyle. Wiktoria to moja najlepsza przyjaciółka. Z nią mam najlepszy kontakt. Zawsze chodziłam tylko z nią. A teraz ? Ja  jestem tu, ona w Dortmundzie. Może powinnam tam wrócić ? Może tak, ale coś w środku mówi mu żebym została.
Po dwu godzinnym spacerze wróciłam do domu. Była już połowa maja, ale jest zimno jak na początku wiosny. Zrobiłam sobie herbatę i poszłam na górę. Tam weszłam do pokoju, wzięłam książkę i zaczęłam czytać..
Po godzinie czytania zadzwonił mój telefon: 
- Halo ? 
- Ola...- usłyszałam zapłakany głos  mamy 
- Co się stało ? 
- Tata... on nie żyje. 
- Co ?! 
- Miał wypadek, przyjedź jutro to porozmawiamy.
- Dobrze. - rozłączyłam się
Łzy zaczęły lecieć mi po policzkach. Jak to ? Mój tata ? Dlaczego on nie żyje ? Dlaczego ? Chciałam żeby Robert był przy mnie. Ale go nie ma..
Wszystko mi się wali. Całe moje życie legło w gruzach..
Rzuciłam się na łóżko i głośno płakałam...
Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć, ujrzałam w nich...
________________________________________________
Hej :3 A więc dziękuję za komentarze <33 
Przepraszam że dopiero dzisiaj dodaje rozdział :) 
Polecam dwa fantastyczne blogi: 
Następny rozdział już niedługo :D 
http://zagubionawswoimswiecie.blogspot.com/ <------------------- zapraszam na mój drugi blog :) 
Pozdrawiam Ola :*

sobota, 6 lipca 2013

Zapraszam !!

Chciałam was zaprosić na mojego drugiego bloga :) 
http://zagubionawswoimswiecie.blogspot.com/
Proszę was o komentarze ponieważ ten blog jest dla mnie bardzo ważny :D
                                                                Ola :* 

Rozdział 18

Ola: 
Odprawa minęła szybko. Później weszłam do samolotu  i czekałam aż ruszy. Po paru minutach wystartował. Podczas podróży dzwonił Marco. Dostałam sms-y od Wiktorii i Ewy. Słuchałam muzyki i oglądałam widoki z samolotu. W końcu doleciałam do Warszawy. Zadzwoniłam po taksówkę. Miała przyjechać za kilka minut. Siadłam na walizce i myślałam o Robercie. Marco miał rację, kocham go ! Po 10 minutach przyjechała taksówka. Miły, starszy pan otworzył mi bagażnik i włożył tam mój bagaż. Ja weszłam do taksówki i powiedziałam mu gdzie ma mnie zawieść. Po 20 minutach byłam już koło swojego domu. Zapłaciłam taksówkarzowi. On wyciągnął mój bagaż z bagażnika i uśmiechnął się na pożegnanie. Następnie odjechał. 
Wzięłam  torbę za rączkę i podeszłam do drzwi. W torebce zaczęłam szukać kluczy. Nigdzie nie mogłam ich znaleźć  Nagle zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz  Dzwonił Robert. Nie wiem nawet kiedy nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo ? Ola ?! Żyjesz ? 
- Tak, żyję
- Gdzie ty jesteś ? 
- W Polsce
- Co ?! 
- To co słyszałeś, muszę kończyć. Cześć ! - rozłączyłam się
W końcu znalazłam kluczę do domu. Wyciągnęłam je z torebki i otworzyłam drzwi. Weszłam do środka, walizkę zaniosłam to swojego pokoju. Później wzięłam telefon i zadzwoniłam do Marco
- Halo ? 
- Hej Marco, już jestem w domu 
- O Oluś, hej. Jak tam ? 
- Dobrze, ale tęsknie 
- Ja też. Wracaj do nas 
- Niedługo 
- Nie mogę się doczekać
- Ja też
- Muszę kończyć bo trening
- Hahahaha Pa 
- Pa - rozłączył się 
Poszłam do kuchni. Okazało się że muszę iść do sklepu. Poszłam szybko na górę przebrałam się w to:
                                 
i wyszłam z domu. Szłam ulicami aż dotarłam do mojego ulubionego sklepu. Weszłam do niego i zaczęłam robić zakupy. Zapłaciłam za nie i wyszłam z budynku. Kierowałam się w stronę domu kiedy zobaczyłam swoją mamę.
- Hej Mamo ! 
- Ola ? Co ty tu robisz ? 
- Przyjechałam na tydzień
- Sama ? 
- Tak mamo sama. A ty co tu robisz ? 
- Wracam właśnie ze sklepu 
- To może wpadniesz do mnie ? 
- Z miłą chęcią - uśmiechnęła się - to chodźmy !
- Dobrze ! 
Całą drogę do domu gadałam z mamą. Ona pytała się o wszystko. Wydawało mi się że coś ją trapi, tylko nie wiedziałam co.
Po 10 minutach byłyśmy koło mojego domu. Wpuściłam mamę do środka
- Napiszesz się czegoś ? - spytałam 
- Herbaty 
- Już się robi ! 
Po kilku minutach herbata była gotowa. Usiadłam na przeciwko mamy i zaczęłam rozmowę. Po godzinie gadania razem stwierdziłyśmy że trzeba zrobić obiad. Za raz wzięłyśmy się do pracy. Gdy nakrywałam do stołu zadzwonił mój telefon 
- Przepraszam mamo, muszę odebrać 
- Dobrze córuś, to pewnie jakiś chłopak dzwoni 
Nic nie odpowiedziałam tylko wyszłam z kuchni. Mama miała rację zdzwonił chłopak - Robert. Weszłam do łazienki, by mama nie słyszała i odebrałam telefon
- Cześć ! - powiedział Lewandowski. Gdy usłyszałam jego głos przypomniałam sobie nasze wspólne chwile. Jak się spotkaliśmy. Pojedyncze łzy spływały mi po policzkach. Tak cholernie za nim tęskniłam 
- Ola ? Jesteś ? - odezwał się ponownie 
- Tak jestem. Przepraszam, zamyśliłam się 
- Dzwonię żeby Ci powiedzieć że lecę do Polski.
- Kiedy ? 
- Za 2 dni. Proszę Cię daj mi twój adres
- Nie dam Ci - nie wiem dlaczego tak mu powiedziałam. Przecież chciałam go zobaczyć. Z nim być, przecież go kocham ! 
- I tak Cię znajdę ! - krzyknął i rozłączył się.
Otarłam łzy i poszłam do mamy
- Kto dzwonił ? 
- Wiktoria - skłamałam 
Za jakieś 5 minut zaczęłyśmy jeść ...
Robert: 
Postanowiłem pojechać do Oli do Polski. Pojadę do Wiktorii może ona da mi adres...
Ola: 
Po jakieś godzinie mama poszła do siebie. Posprzątałam i włączyłam telewizor. Nagle dostałam sms-a od Wiktorii 
       " Dałam Robertowi twój adres. Myślę że się nie gniewasz" 
Czyli mogę się go spodziewać za dwa dni. Tak naprawdę to cieszę się że Robert o mnie walczy ...
__________________________________________
Hej :3 Proszę bardzo kolejny rozdział :) 
Dedykuje go Karolina Reus <33 
Następny rozdział już niedługo :) 

Zapraszam na mójego drugiego bloga którego  przed chwilą założyłam http://zagubionawswoimswiecie.blogspot.com/
Myślę że się wam spodoba. Za chwilę pojawi się prolog :D 

Pozdrawiam Ola :* 

czwartek, 4 lipca 2013

Rozdział 17

Ola: 
Obudziłam się o 6 rano. Lot miałam o 11. Postanowiłam wstać. Udałam się do łazienki. Umyłam,uczesałam się i ubrałam w to: 
                                 
]
Zeszłam na dół. Byłam bardzo zdziwiona. Marco siedział w kuchni i  patrzył się w okno
- Musisz wyjeżdżać ?  - zapytał odwracając się do mnie 
- Muszę - spuściłam głowę,nie chciałam wyjeżdżać ale po prostu coś mnie tam ciągnie 
- A co na to Robert ? - racja,przecież Marco o niczym nie wiem 
- Marco - zaczęłam 
- Tak ? 
- Powiem Ci coś ale obiecaj że nikomu nie powiesz 
- Słowo przyjaciela 
- Robert on ... on całował się z jakąś brunetką 
- Co ?! Kiedy ? - zdenerwował się 
- 2 dni temu 
- Jak się dowiedziałaś ? - zadał mi kolejne pytanie 
- A więc - zaczęłam - miałam wolne, poszłam do kawiarni żeby się spotkać z Ewą. Jednak ona nie przyszła bo Sara zachorowała. Więc postanowiłam zrobić niespodziankę Robertowi i poszłam do niego do domu. Drzwi były otwarte, więc weszłam. W tedy ich zobaczyłam.
- Przykro mi. Ola znam go dłużej i wiem że tego żałuje i Cię kocha 
- Ale ja go już nie KOCHAM ! 
- Kochasz , tylko nie chcesz się przyznać 
- Może i tak, ale co z tego. Nas już nie MA ! 
- Powiedz mi ile przez niego płakałaś ? 
- Gdzieś 2 dni
- Więc go kochasz 
- Nie kocham 
- Kochasz 
- Nie 
- Tak 
- Nie 
- Tak 
-Nie 
- Kochasz bo płakałaś 
- Ale ...- nie wiedziałam co mam powiedzieć 
- Ale ? 
- NIE KOCHAM GO !
- Mnie nie oszukasz. Ja wiem wszystko ! - zaczął się śmiać 
- Jak wiesz wszystko to powiedz mi jak ja mam na drugie imię ? 
- Hmm.. Ania 
- To było proste pytanie. Moja ulubiona liczba ? 
- 7
- Kolor ? 
- Żółty 
- Hahhaha. Dobry jesteś ! Skąd ty to wszystko wiesz ? 
- Ma się swoje źródła - zaczął się śmiać 
- Nie wnikam. A tak wgl. to która jest godzina ? 
Marco zerknął na zegarek 
- 8 
- A Wiktoria jeszcze śpi. Trzeba ją obudzić 
- Mam pomysł 
- Jaki ? 
- Chodź
- Okej 
Razem z Reusem poszłam do garażu. On wziął wiadro z zimną wodą. Powoli się domyślałam co on chce zrobić 
- Ty chyba nie chcesz ..
- Chcę , chcę - uśmiechnął się złośliwie
- Ona nas zabije 
- Przeżyjemy - popatrzyłam na niego i zaczęłam się śmiać 
Po cichu weszliśmy do pokoju Wiktorii 
- Masz - podał mi kamerę 
- Po co ? 
- Chce mieć to wszystko nagrane. 
Marco przychylił wiadro z zimną wodą. W jednej chwili Wika była mokra
- Marco !!! - zaczęła się drzeć - Idioto ! 
- Przepraszam, kochanie. Nie mogłem się powstrzymać !
- Ja też nie mogę się powstrzymać 
Wyszła z łóżka, wzięła drugie wiadro, napełniła wodą i wylała na niego. Ten nie był jej dłuższy i tak na wzajem się oblewali. Ja to wszystko nagrywałam. W pewnej chwili blondyn podszedł do mnie, wziął kamerę, położył na stół a mnie oblał. Wzięłam wiadro i mu oddałam i tak oblewaliśmy się dobrą godzinę. 
- Słuchajcie ! Za 2 godziny mam samolot 
- To radzę Ci się przebrać - powiedział Marco i jeszcze raz mnie oblał
- Ja tobie też radze - także go oblałam.
Wszyscy poszli do swoich pokoi się przebrać, ja również. Wybrałam to: 
Zeszłam na dół, a tam już spokojnie przygotowaliśmy i zjedliśmy śniadanie. 
Była już 10. Marco poszedł po walizkę i zaniósł ją do auta. Pożegnałam się z Wiktorią 
- Nie wytrzymam bez Ciebie - zaczęła płakać 
- To tylko tydzień - próbowałam ją pocieszyć 
- Wiem, ale i tak nie wytrzymam 
- Wytrzymasz - przytuliłam ją i wyszłam z domu .
Nie wiem czy dobrze robię ? Ale coś mi mówi żebym tam pojechała. Nie ze względu na Roberta. Czuje że stało się coś złego lub ma się stać. Jechałam z Marco na lotnisko. Całą drogę rozmawialiśmy. Po jakiś 20 minutach byliśmy na miejscu. Marco odprowadził mnie 
- Ola, obiecaj że jak wrócisz to pogadasz z Robertem 
- Marco...
- Ola..
- Obiecuje 
- Grzeczna dziewczynka - pogłaskał mnie po głowie i przytulił na pożegnanie. - pa 
- Pa - odpowiedziałam i udałam się na odprawę...
______________________________________________
Rozdział z dedykacją dla Nuśka.;3 <33 
Proszę bardzo kolejny rozdział. Myślę że chociaż trochę wam się podoba. Czekam na komentarze
Mam do was pytanie 
Czy czytaliście mojego drugiego bloga ? 
Mam zamiar niedługo założyć. Tylko nie wiem czy ktoś będzie czytać. Dlatego pytam się was. Proszę odpowiedź w komentarzach ;) 
Pozdrawiam Ola ;* 

wtorek, 2 lipca 2013

Rozdział 16

Ola: 
W nocy nie spałam,tylko płakałam. Jak on mógł mi to zrobić ? 
O 7 rano przypomniało mi się że mam dzisiaj iść  do pracy. Nie chciało mi się,ale musiałam. Poszłam to łazienki żeby się ogarnąć i ubrać w to: 
Po skończeniu tych czynności zeszłam na dół.Cieszyłam się że nikogo tam nie było, przynajmniej nie będę musiała odpowiadać na ich pytania "Co się wczoraj stało ? " itd. 
Nie byłam w stanie nic jeść, więc napiłam się kawy i wyszłam do pracy. Szłam ulicami miasta nie zważając na nic i na nikogo.W końcu doszłam do miejsca w którym od dwóch tygodni pracuje. Nie mogłam się  tam na niczym skupić.Szefowa kazała mi iść do domu.Ona była dla mnie wyrozumiała i miła. Postanowiłam poprosić ją o urlop. Tak też zrobiłam. Udało się ! 
Wyszłam z budynku i kierowałam się w stronę domu Marco.Nagle zadzwonił mój telefon. Był to Robert, nie chciałam z nim gadać,więc nie odebrałam. Za chwile znowu zadzwonił,wyłączyłam telefon i poszłam dalej. 
W końcu dotarłam do mojego miejsca zamieszkania.W salonie siedział Marco z Wiktorią. Najwidoczniej chcieli coś powiedzieć ale ja im przerwałam 
- O nic się mnie nie pytajcie - krzyknęłam
- Dobra,nie denerwuj się - powiedział Marco 
- Dziękuję - lekko się uśmiechnęłam - obiecuję że niedługo wam wszystko opowiem. Teraz wasz przepraszam,ale idę do siebie 
- Zawołać Cię na obiad - spytał Wiktoria 
- Jak chcecie - rzuciłam i poszłam na górę
Weszłam do pokoju, rzuciłam się na łóżko i długo leżałam myśląc. W końcu wzięłam laptopa i zaczęłam szukać najbliższego lotu do Polski. Tak, postanowiłam wyjechać na czas urlopu - tydzień. Lot miałam jutro. Napisałam do Ewy sms-a 
        " Przepraszam kochana, ale muszę wyjechać do Polski. 
                          Jak wrócę wszystko Ci wyjaśnię "  
Później zaczęłam się pakować ....
Robert: 
Nie mogę  sobie zobaczyć tego co zrobiłem. Dzwoniłem do niej z 20 razy ale ona nie odbiera.
Ten dzień był beznadziejny, cały przesiedziałem w domu przy telewizorze. Cały dzień dzwoniła do mnie Kamila, jednak ja nie chcę z nią rozmawiać. Jeśli Ola mi nie wybaczy to ja nie mam po co żyć..
Ola: 
Pakowałam się jakieś 10 min. Gdy usłyszałam głos mojej przyjaciółki 
- Ola, proszę chodź na obiad
- Idę ! 
Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół do kuchni. Oni już tam siedzieli i najwyraźniej czekali na mnie. Pomyślałam że powiem im że wyjeżdżam. Gdy skończyliśmy obiad zabrałam głos 
- Muszę wam coś powiedzieć 
- Słuchamy - powiedzieli jednocześnie 
- Jutro wyjeżdżam do Polski na tydzień. Gdy wrócę wszystko wam wytłumaczę. Przepraszam 
- Będziemy na ciebie czekać - uśmiechnęli się i mnie przytulili.
Poszłam do swojego pokoju i kończyłam pakowanie. Gdy skończyłam ze zmęczenia opadłam na łóżko. Później oglądałam z Reusem i Kochańską komedie. Poszłam się umyć i spać ..
____________________________________________
Hejka :3 Ten rozdział dedykuję WildChild09 <33 
Pozdrawiam Ola :* 



niedziela, 30 czerwca 2013

Rozdział 15

2 tygodnie później 

Ola: 
Jestem bardzo szczęśliwa. Mam wspaniałego chłopaka,cudowny przyjaciół i dobrą pracę. Robert chciał żebym się do niego przeprowadziła,ale ja jeszcze nie chcę z nim mieszkać,nie wiem dlaczego ale tak jest. Marco i Wiktoria są razem,naprawdę się kochają...
Wstałam była już 11.Miałam dzisiaj wolne.Nie chciało mi się wstawać,ale nagle usłyszałam głos blondyna
- Ola,chodź na śniadanie 
- Już idę,daj chwilkę
- Okej,to czekamy
Byłam zmuszona wstać.Poszłam do łazienki tam umyłam się, poczesałam włosy i ubrałam w to: 
Następnie udałam się na dół do kuchni. Oni już tam na mnie czekali i jedli gofry. Po śniadaniu Kochańska i Reus wyszli z domu a mi się strasznie nudziło. Postanowiłam zadzwonić do Ewy,z którą się zaprzyjaźniłam. Umówiłyśmy się w kawiarni za 2 godziny. Posprzątałam trochę w domu i wyszłam na spotkanie. Szłam ulicami miasta i myślałam o swoim życiu. Może powinnam się przeprowadzić do Roberta ? Chyba tak zrobię,ale muszę się jeszcze poradzić Ewy.Ona zna go dłużej. W końcu dotarłam do miejsca w którym się z nią umówiłam. Ewy jeszcze nie było, więc nie zostało mi nic innego jak na nią zaczekać. Podszedł do mnie kelner
- Co podać ? - zapytał z uśmiechem na twarzy
- Sok pomarańczowy,poproszę 
Siedziałam w kawiarni i myślałam co by było gdybym nie przyjechała do Dortmundu ? Jak wyglądało by moje życie w Polsce? Z zamyśleń wyrwał mnie głos kelnera,który przyniósł mi moje zamówienie. Ciągle czekałam na na żonę Piszczka. Nagle dostałam sms-a od Ewy
         "Przepraszam,ale nie dam rady przyjść. Sara jest chora" 
Odpisałam 
           " Okej,rozumiem. Może kiedy indziej się spotkamy ?"
Zaraz dostałam odpowiedź
                                          "Okej" 
Postanowiłam że sama zdecyduje czy mam z nim zamieszkać. W kawiarni analizowałam za i przeciw. Zdecydowałam że z nim zamieszkam i zrobię mu niespodziankę idąc do niego do domu. 
Wyszłam z kawiarni i szłam w kierunku domu Lewandowskiego. 
W końcu doszłam do celu. Drzwi były otwarte,więc weszłam do środka i kierowałam się w stronę salonu. Gdy tam weszłam, nie wierzyłam własnym oczom. Robert całował się z jakąś brunetką. Podeszłam do nich 
- Jak mogłeś mi to zrobić ?! - krzyczałam przez łzy- nienawidzę Cię- dałam mu w twarz i wyszłam ....
Robert: 
Co ja najlepszego zrobiłem ? Przecież ja ją kocham. Kamila to tylko taki wybryk. Muszę odzyskać Ole....
Ola: 
Szłam ulicami Dortmundu i płakałam. Jak on mógł mi to zrobić ? W końcu doszłam do domu. Weszłam zamknęłam się w pokoju i zaczęłam głośno płakać. Chyba za głośno, bo Marco wszystko usłyszał i zaczął pukać do pokoju. Jednak ja mu nie otworzyłam. W końcu zasnęłam..
__________________________________________
Hej :3 Wpadłam na pomysł że każdy rozdział będę komuś dedykować. Temu kto komentuję mojego bloga. 
Więc ten rozdział dedykuję dziewczynie o nicku Lokaaa <3 
Pozdrawiam Ola :* 

czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział 14

Ola: 
Dzisiaj wstałam wcześnie.Poszłam do łazienki ogarnęłam się i ubrałam w to: 
Zeszłam na dół,był już tam Marco,który przygotowywał śniadanie.
- Marco ? 
- Hmm ? 
- O której macie dzisiaj trening ? 
- Wieczorem. Dlaczego pytasz ? Proszę Cię nie mówi mi że to co wczoraj mówiłaś to była prawda - zaczęłam się śmiać 
- Prawda,prawdę. Ale myślałam że się nie wyrobię na wasz trening bo mam dzisiaj spotkanie w sprawię pracy 
- A to życzę Ci powodzenia 
- Nie dziękuję - uśmiechnęłam się do blondyna,który w tym czasie nakrywał do stołu.
Gdy niósł talerz do kuchni wparowała Wiktoria. Reus tak się przestraszył że srebrne naczynie wypadło mu z rąk i roztrzaskało się o podłogę. Razem z rudowłosą dziewczyną śmiałyśmy się.
- Bardzo śmieszne - powiedział pomocnik dortmundzkiego klubu i udał że się obraził.
Postanowiłyśmy dokończyć za niego śniadanie. Od razu zabrałyśmy się do roboty. Gdy już skończyłyśmy zwróciłam się do uroczego blondyna
- Marco ! Śniadanie ! -on jednak udawał że nie słyszy.
- Przepraszamy - powiedziała Wiktoria powstrzymując śmiech. D
Dalej cisza...
- Dobra, wyjeżdżamy do Polski. Idziemy się pakować - powiedziałam. 
Gdy wchodziłyśmy na schody,prowadzące na górę usłyszeliśmy głos.
- Nie wyjeżdżajcie proszę ! 
- Nawet nie miałyśmy takiego zamiaru. Musieliśmy Cię jakoś zmusić żebyś się odezwał. Chodźmy jeść - powiedziałam 
Zjedliśmy śniadanie,pożegnałam się z wszystkimi i poszłam na spotkanie...
Szłam ulicami Dortmundu,mieszkałam już tam parę tygodni a nie zwiedziłam miasta. Postanowiłam to zmienić, tylko kiedy ? Nie mam teraz na nic czasu,a jak jeszcze dajcie mi praca. Nie wiem jak ja to pogodzę. W końcu doszłam na miejsce. Był to ogromny żółty budynek z czerwonym dachem. Nie pewnie weszłam do środka i podeszłam to recepcji.
- Dzień dobry, byłam dzisiaj umówiona w sprawię pracy
- Pani Aleksandra Rudnicka  ? - zapytała mnie miła recepcjonistka
- Zgadza się - uśmiechnęłam się 
- Szefowa już na panią czekam,zapraszam - zaprowadziła mnie to jej pokoju. 
Moja nowa szefowa była bardzo miła,od jutro miałam zacząć pracę.Cieszyłam się jak małe dziecko. Zerknęłam na telefon była 12. Postanowiłam że pochodzę sobie po mieście. Jednak pogoda mi na to nie pozwoliła, jak na złość zaczął padać deszcz. Zaczęłam biegnąć .. Mały deszczyk przeraził się w wielką ulewę. Gdy doszłam do domu byłam cała mokra i w błocie, bo jak biegłam potknęłam się i wpadłam w kałuże. Wiem, niezdara ze mnie. Jak weszłam do domu Marco od razu wybuchnął śmiechem
- Z czego się tak śmiejesz ? 
- Bo jesteś cała w błocie - śmiał się jeszcze głośniej 
- O przepraszam że nie jestem taka szybko jak ty i że nie umiem przepowiadać pogody - byłam już trochę zła na niego 
- Dobra,przepraszam. Idź na górę i się przebież a ja Ci zrobię herbatę 
- Dobra. 
Poszłam na górę i przebrałam się w to: 
Zeszłam na dół,tam czekał na mnie Marco z herbatą. Zaraz  przyszła Wika i we trójkę spędziliśmy parę godzin na oglądaniu filmów. Później poszłam do swojego pokoju i zatopiłam się w książce...
Robert: 
Miałam dzisiaj, strasznie dużo rzeczy do zrobienia że nie zadzwoniłem nawet do Oli. Byłem na mieście, spotkałem się z Łukaszem. Teraz miałam chwilę wolnego czasu więc postanowiłem zadzwonić do Oli. Po chwili odebrała
- Hej, misiu. Jak ci minął dzień - zapytałem 
- Dobrze, mam pracę a tobie ? 
- Też dobrze, przepraszam ale muszę kończyć bo mam jakiegoś gościa. Pa ;* będziesz na treningu ? 
- Tak, pa - rozłączyła się.
Poszedłem otworzyć był to Łukasz z Sarą. Uwielbiam dzieci,więc zacząłem się z nią bawić ... 
Ola: 
Za chwilę miałam jechać na trening. Zabrałam wszystko i pojechałam z Marco i Wiktorią na stadion. Gdy przyjechaliśmy byli już tam wszyscy. Długo rozmawiałam z Robertem. W końcu przyszedł trener i zaczął się trening. Polacy i Marco i Mario się wygłupiali.  Podeszłam do nich i powiedziałam  
- Marco 5 kółek,Kuba 5 kółek,Łukasz 5 kółek, Mario 5 kółek a ty Robert 7 - wszyscy zaczęli śmiać. 
Trening się skończył. Byłam zmęczona, więc pojechałam do domu. Tam zjadłam kolację, umyłam się i zasnęłam...
________________________________________
Hejka :3 Odwiesiłam bloga,ale nie wiem czy dobrze zrobiłam. Bo mało osób komentuje. Ale cóż takie życie. Nie martwcie się nie zawieszę bloga. Będę go pisała dla tych którzy komentuję, wspierają i są ze mną <333 Dziękuję wam <3 
Pozdrawiam Ola :* 

wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 13

Ola: 
W samochodzie próbowałam się czegoś dowiedzieć na temat tej niespodzianki. Jednak Lewy był nieugięty.W końcu dojechaliśmy na miejsce.Nie wierzyłam własnym oczom,stałam przed stadionem BvB i to jeszcze z moim chłopakiem - Robertem Lewandowskim. Nie wierzyłam w swoje szczęście. Za chwile przyjechali Marco i Wiktoria
- To ty o wszystkim wiedziałaś ? - zapytałam się jej 
- Nie,Marco powiedział że ma dla mnie niespodziankę.
- Czy wy powiedzie nam o co chodzi ? 
- Zabieramy was na trening 
- Co ?! - zapytałyśmy jednocześnie 
- To co słyszeliście
Nie chcieliśmy tam iść, ale chłopaki nas przekonali.. 
Stadion był po prostu Cudowny *.* 
Piłkarze poszli do szatni a my weszłyśmy na murawę. Kocham piłkę nożną i Borussie. Od dziecka im kibicuje. 
Nagle zobaczyłam wszystkich piłkarzy, trochę się przestraszyłam,bo nie wiedziałam  co mam powiedzieć. Na szczęście przyszedł Robert
- Chłopaki ! Słuchajcie to jest moja dziewczyna Ola 
Nie wiedziałam co mam powiedzieć,po prostu mnie zatkało. Wydukałam tylko - Cześć wszystkim ! - lekko się przy tym uśmiechnęłam. Wtedy podeszli do mnie wszyscy i przedstawili mi się.Potem zapoznałam się z trenerem, był bardzo miłym człowiekiem.Cały czas piłkarze Borussi Dortmund się wygłupiali. Razem z Kochańską się z nich strasznie śmiały. Nagle podszedł do nas trener postanowiła się go zapytać: 
- Jak pan z nim wytrzymuję ? 
- Powiem wam że już się przyzwyczaiłem to ich zachowania. Oni się tak zawsze wygłupiają a ja już nie mam to nich sił. Może chcesz spróbować  ? - zwrócił się do mnie 
- Spróbuję - odpowiedziałam lekko się uśmiechając i udałam się na środek boiska. Zagwizdałam głośno i zawołam ich. Gdy podeszli do mnie zaczęłam do nich mówić: 
- Tak ma wyglądać trening Borussi ? Popatrzcie na swojego trenera,przecież on się tak stara a wy się wygłupiacie ! Od dzisiaj macie się przykładać a ja będę na każdym waszym treningu i za każdy wybryk będziecie biegać 5 kółek. Miłego ćwiczenia - uśmiechnęłam się ..
- Dziękuję Ci - powiedział trener BvB 
- Nie ma za co 
Cały trening chłopaki już ćwiczyli normalnie. Po nim czekałam na parkingu na chłopaków. W końcu przyszli,Lewandowski podszedł do mnie i mnie pocałował
- Ale im pojechałaś - zaczął się śmiać 
- Ciebie też to się liczy 
- Al..ale może jakaś ulga ? - powiedział błagalnym głosem 
- Dla ciebie to będzie 7 kółek - powiedziałam śmiejąc się 
- Ej - zaczął mnie łaskotać 
Wiktoria i Marco gdzieś pojechali. Robert powiedział 
- Mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę 
- Jaką ? 
- Zobaczysz - wsiedliśmy do samochodu 
Jechaliśmy dość długo.. Zatrzymaliśmy się koło lasu 
- Nie wierzę, przywiozłeś mnie do ..lasu - śmiałam się 
- A co nie można ? 
- Można,można. Ale możesz mi łaskawie powiedzieć po co ? 
- A tak żeby zabić nudę - pociągnął mnie za rękę. 
W  końcu byliśmy na jakieś polance. Była śliczna. Lewandowski był przygotowany,miał koc i kosz z jedzeniem..
Robert: 
Cały dzień spędziliśmy na mojej ulubionej polance. Nie powiedziałem tego Oli ale zawsze przyjeżdżam tu jak mam jakiś problem. To moje ulubione miejsce w Dortmundzie.. 
Gdy było już ciemno pojechałem odwieść Olę do domu. Chciałem żeby się do mnie przeprowadziła. Pożegnałem się z nią, a ona poszła do domu i zniknęła mi z oczu... 
_______________________________________
Witajcie ! <3 Odwiesiłam ! Zdałam sobie sprawę że nie wytrzymam bez tego. Mam nadzieję że nie zapomnieliście o moim blog i będziecie go czytać i komentować .. 
Pozdrawiam ! 

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Zawieszam !

 Od kilku dni nie mogę stworzyć następnego rozdziału. Straciłam wenę. Jestem, więc zmuszona zawiesić bloga. Mam nadzieje, że nie na długo. Dziękuje za te wszystkie komentarze i za to, że wgl. to czytacie. Jeszcze raz przepraszam :)
                                                                     Pozdrawiam Ola ;3

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Rozdział 12

Ola:
(...)Chodzi o to że ja i Marco..byliśmy kiedyś razem-byłam w szoku, dlaczego mi nie powiedziała? Przecież się przyjaźniliśmy.Wiktoria mówiła dalej:
- Ale on mnie zdradził,zranił - byłam w coraz większym szoku,postanowiłam się jej spytać:
- Dlaczego mi nie powiedziałaś ? 
- Nie chciałam Cię martwić.
- Opowiedz mi wszystko od początku - powiedziałam,bo byłam bardzo ciekawa co ona mi powie
- Pamiętasz jak rzucił mnie Kamil,a ja się załamałam ? 
- Tak,pamiętam 
- Wtedy postanowiłam wyjechać,tobie powiedziałam że jadę do mojej babci,jednak tak nie było pojechałam.. do Dortmundu. Chodziłam tam na różne dyskoteki i tak go poznałam. On się we mnie zakochał, ale ja nie byłam gotowa na nowy związek. Zaprzyjaźniliśmy się. W końcu zakochałam się w nim. Byliśmy szczęśliwą parą. Pewnego dnia zobaczyłam jak całuje się z jakoś dziewczyną- wtedy zaczęła płakać, próbowałam ją pocieszać,w końcu  się opanowała i opowiadała dalej. - poszłam do naszego mieszkania i jak najszybciej wróciłam do Polski. On dzwonił do mnie ale ja nie odpowiadałam, zmieniłam numer i tak nasz kontakt się urwał. 
- Dlaczego się zgodziłaś lecieć ze mną do Dortmundu, przecież widziałaś że będziemy u niego mieszkać, sama to zaproponowałaś? 
- Dla Ciebie ! Ale ja go ciągle kocham, jak go  zobaczyłam wszystkie wspomnienia wróciły. On mnie przeprosił, dlatego poszliśmy do kina. Powiedział mi  że ciągle mnie kocha.. 
- Powiedz mi jedno. Dlaczego mi nie chcieliście o tym powiedzieć ? 
- Bałam się,że będziesz na mnie zła.. 
Wyjaśniliśmy sobie wszystko a ja zeszłam na dół aby pogadać z Marco. 
- Wiem o wszystkim ! - krzyczałam do niego 
- Ale o czym ? - zapytał zdenerwowany 
- O Wiktorii 
- Skąd ? 
- Powiedziała mi ! 
- O co chodzi ? - zapytał Lewy 
- Później Ci opowiem - powiedziałam - A ty Marco, dlaczego mi nie powiedziałeś ? 
- Wiktoria mi nie pozwoliła 
- Ale ty wiesz że ona cały czas Cię kocha 
- Na prawdę ? - zapytał z iskierkami w oczach. 
- Tak, powiedział mi o tym 
Reus pobiegł na górę a ja zostałam z Robertem. Tak się niecierpliwił że musiałam mu wszystko opowiedzieć. Później oglądaliśmy jakąś komedie. Gdy szłam z sokiem "mądry" Robert wpadł na mnie i rozlał go.
 - Ty cioto ! - śmiałam się 
 - No przepraszam .. - pocałował mnie 
Poszłam się przebrać w to: 
Gdy oglądaliśmy komedie Robertowi zadzwonił telefon. Gdy skończył rozmawiać powiedział:
- Misiu ja muszę iść 
- Co się stało ? 
- Łukasz ma jakiś problem,muszę mu pomóc 
- Okej - powiedziałam smutna 
Pożegnaliśmy się. Poszłam się umyć i spać. 
Next day: 
Obudził mnie o 7 telefon dzwonił Robert: 
- Halo - powiedziałam zaspana 
- Chyba Cię nie obudziłem ?
- Nie,nie - śmiałam się
- Mam dla Ciebie niespodziankę 
- Jaką ? 
- Zobaczysz, za 2 godziny jestem u Ciebie 
- Okej, nie mogę się doczekać 
- No to pa 
- Pa - rozłączyłam się 
Wstałam z łóżka umyłam się i ubrałam się w to: 
Zeszłam na dół na śniadanie, myślałam że tylko ja już wstałam. Jednak się myliłam. Marco i Wiktoria latali po całej kuchni rzucając mąką i ciastem naleśnikowym. Gdy to zobaczyłam wybuchnęłam śmiechem. Poszłam na górę po aparat i robiłam zdjęcia. Później się uspokoili. Jedliśmy naleśniki i wspominali poranne zajście.Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, byłam pewna że  to Robert. Jednak nie chciało mi się otwierać i Marco musiał to zrobić za mnie.Robert wszedł do środka i zaczął mnie pośpieszać że nie mamy dużo czasu. Pobiegłam szybko do pokoju po torebkę i słyszałam jak chłopaki coś sobie szepczą. Udawałam że nic nie wiem i poszłam z Lewym do jego auta.
_______________________________________
Hejka :) Dziękuję za wasze komentarze <33. 
To już 12 ;D 
Nowy powinien być jutro albo w środę, jednak nic nie obiecuje :) 
Pozdrawiam :*