czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział 14

Ola: 
Dzisiaj wstałam wcześnie.Poszłam do łazienki ogarnęłam się i ubrałam w to: 
Zeszłam na dół,był już tam Marco,który przygotowywał śniadanie.
- Marco ? 
- Hmm ? 
- O której macie dzisiaj trening ? 
- Wieczorem. Dlaczego pytasz ? Proszę Cię nie mówi mi że to co wczoraj mówiłaś to była prawda - zaczęłam się śmiać 
- Prawda,prawdę. Ale myślałam że się nie wyrobię na wasz trening bo mam dzisiaj spotkanie w sprawię pracy 
- A to życzę Ci powodzenia 
- Nie dziękuję - uśmiechnęłam się do blondyna,który w tym czasie nakrywał do stołu.
Gdy niósł talerz do kuchni wparowała Wiktoria. Reus tak się przestraszył że srebrne naczynie wypadło mu z rąk i roztrzaskało się o podłogę. Razem z rudowłosą dziewczyną śmiałyśmy się.
- Bardzo śmieszne - powiedział pomocnik dortmundzkiego klubu i udał że się obraził.
Postanowiłyśmy dokończyć za niego śniadanie. Od razu zabrałyśmy się do roboty. Gdy już skończyłyśmy zwróciłam się do uroczego blondyna
- Marco ! Śniadanie ! -on jednak udawał że nie słyszy.
- Przepraszamy - powiedziała Wiktoria powstrzymując śmiech. D
Dalej cisza...
- Dobra, wyjeżdżamy do Polski. Idziemy się pakować - powiedziałam. 
Gdy wchodziłyśmy na schody,prowadzące na górę usłyszeliśmy głos.
- Nie wyjeżdżajcie proszę ! 
- Nawet nie miałyśmy takiego zamiaru. Musieliśmy Cię jakoś zmusić żebyś się odezwał. Chodźmy jeść - powiedziałam 
Zjedliśmy śniadanie,pożegnałam się z wszystkimi i poszłam na spotkanie...
Szłam ulicami Dortmundu,mieszkałam już tam parę tygodni a nie zwiedziłam miasta. Postanowiłam to zmienić, tylko kiedy ? Nie mam teraz na nic czasu,a jak jeszcze dajcie mi praca. Nie wiem jak ja to pogodzę. W końcu doszłam na miejsce. Był to ogromny żółty budynek z czerwonym dachem. Nie pewnie weszłam do środka i podeszłam to recepcji.
- Dzień dobry, byłam dzisiaj umówiona w sprawię pracy
- Pani Aleksandra Rudnicka  ? - zapytała mnie miła recepcjonistka
- Zgadza się - uśmiechnęłam się 
- Szefowa już na panią czekam,zapraszam - zaprowadziła mnie to jej pokoju. 
Moja nowa szefowa była bardzo miła,od jutro miałam zacząć pracę.Cieszyłam się jak małe dziecko. Zerknęłam na telefon była 12. Postanowiłam że pochodzę sobie po mieście. Jednak pogoda mi na to nie pozwoliła, jak na złość zaczął padać deszcz. Zaczęłam biegnąć .. Mały deszczyk przeraził się w wielką ulewę. Gdy doszłam do domu byłam cała mokra i w błocie, bo jak biegłam potknęłam się i wpadłam w kałuże. Wiem, niezdara ze mnie. Jak weszłam do domu Marco od razu wybuchnął śmiechem
- Z czego się tak śmiejesz ? 
- Bo jesteś cała w błocie - śmiał się jeszcze głośniej 
- O przepraszam że nie jestem taka szybko jak ty i że nie umiem przepowiadać pogody - byłam już trochę zła na niego 
- Dobra,przepraszam. Idź na górę i się przebież a ja Ci zrobię herbatę 
- Dobra. 
Poszłam na górę i przebrałam się w to: 
Zeszłam na dół,tam czekał na mnie Marco z herbatą. Zaraz  przyszła Wika i we trójkę spędziliśmy parę godzin na oglądaniu filmów. Później poszłam do swojego pokoju i zatopiłam się w książce...
Robert: 
Miałam dzisiaj, strasznie dużo rzeczy do zrobienia że nie zadzwoniłem nawet do Oli. Byłem na mieście, spotkałem się z Łukaszem. Teraz miałam chwilę wolnego czasu więc postanowiłem zadzwonić do Oli. Po chwili odebrała
- Hej, misiu. Jak ci minął dzień - zapytałem 
- Dobrze, mam pracę a tobie ? 
- Też dobrze, przepraszam ale muszę kończyć bo mam jakiegoś gościa. Pa ;* będziesz na treningu ? 
- Tak, pa - rozłączyła się.
Poszedłem otworzyć był to Łukasz z Sarą. Uwielbiam dzieci,więc zacząłem się z nią bawić ... 
Ola: 
Za chwilę miałam jechać na trening. Zabrałam wszystko i pojechałam z Marco i Wiktorią na stadion. Gdy przyjechaliśmy byli już tam wszyscy. Długo rozmawiałam z Robertem. W końcu przyszedł trener i zaczął się trening. Polacy i Marco i Mario się wygłupiali.  Podeszłam do nich i powiedziałam  
- Marco 5 kółek,Kuba 5 kółek,Łukasz 5 kółek, Mario 5 kółek a ty Robert 7 - wszyscy zaczęli śmiać. 
Trening się skończył. Byłam zmęczona, więc pojechałam do domu. Tam zjadłam kolację, umyłam się i zasnęłam...
________________________________________
Hejka :3 Odwiesiłam bloga,ale nie wiem czy dobrze zrobiłam. Bo mało osób komentuje. Ale cóż takie życie. Nie martwcie się nie zawieszę bloga. Będę go pisała dla tych którzy komentuję, wspierają i są ze mną <333 Dziękuję wam <3 
Pozdrawiam Ola :* 

6 komentarzy:

  1. Świetny rozdział,Marco mnie rozwalił haha xD nie moge z niego

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz! Jestem z Tobą, zawsze staram się komentować ;)
    Boski rozdział! Marco wymiata *.*
    Czekam na kolejny!
    Pozdrawiam i zapraszam na moje blogi ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny *-*
    Marco the best <3
    Lovelovelove <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochaaaam to <3 Pisz dalej , jestem z Tobą , może nie zawsze komentuję , ale zawsze czytam .
    Boże to jest świetne ;3
    Marco jest zajebisty <3
    Czekam na następny <3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham to opowiadanie.
    Rozdział jest świetny, hahaha....Marco.
    Czekam na kolejne cudo < 3

    OdpowiedzUsuń