poniedziałek, 29 lipca 2013
Ważne !
Kochane przez ten tydzień raczej nie dodam rozdziałów. Ponieważ jestem na wakacjach, niestety nie dam rady skomentować waszych rozdziałów przez mojego kuzyna.. Obiecuje że przeczytam i gdy będę mogła to skomentuje ;)
Życzę miłych wakacji ;*
Pozdrawiam Ola ;*
niedziela, 28 lipca 2013
Rozdział 22
Ola:
Nadal jestem w szoku że Lewy mi się oświadczył. Jestem strasznie szczęśliwa. Dzisiaj miałam wolne, więc postanowiłam spotkać się z moją najlepszą przyjaciółką - Wiktorią. Później razem pójdziemy na mecz. Borussia - Bayern. Mam nadzieję że nasi wygrają. Robert poszedł na poranny trening. Leżałam chwilę w łóżku i nadal nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście. Jak to ja, normalna dziewczyna która przyjechała tu do pracy jest teraz narzeczoną Roberta Lewandowskiego, a niedługo zostanie jego żoną. Po godzinie leniuchowania, wstałam z łóżka i poszłam się ogarnąć. Był już początek czerwca. Słońce dzisiaj mocna świeciło, dlatego wybrałam coś do tej pogody. Mój wybór wpadł na to:
Robert:
Siedziałem u Reus'a i gadaliśmy o wszystkim. Popijaliśmy przy tym sok pomarańczowy. Za 3 godziny był mecz, a później taka zabawa dla całej drużyny. Nagle otworzyły się drzwi. Przyszły nasze narzeczone, uśmiechnąłem się na widok Oli. Tak bardzo ją kocham. Posiedzieliśmy chwilę jeszcze u naszych przyjaciół. Ja z Olą ruszyliśmy w stronę naszego domu...
Ola:
Postanowiliśmy iść dłuższą drogą. Pomyślałam że może teraz pogadam z Robertem o podwójnym ślubie.
- Robert - zaczęłam
- Tak ?
- Bo wiesz razem z Wiktorią wpadłyśmy na taki pomysł, żeby zrobić podwójny ślub.
- Świetny pomysł ! Ja się zgadzam - pocałował mnie w policzek
- To świetnie
Resztę drogi, przegadaliśmy i w końcu dotarliśmy do domu. Postanowiliśmy zrobić coś do jedzenia.
- Ja zrobię a ty sobie odpocznij - uśmiechnął się mój narzeczony.
- Jak chcesz - odpowiedziałam mu także uśmiechem na twarzy. Nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Na wyświetlaczu było napisane " Wika". Postanowiłam odebrać.
- Hej, co się stało ?
- A więc gadałam z Marco, o tym ślubie i się zgodził
- A to super ! Ja też rozmawiałam z Robertem i też się zgodził.
- No to widzimy się na meczu, wpadnę po Ciebie. Pa
- Pa - rozłączyłam się
Pooglądałam chwilę telewizor i Lewandowski zawołał mnie na taki późny obiad. Zjedliśmy posiłek i Robert poszedł na stadion przygotować się przed meczem. Czekałam na Wiktorie. Przebrałam się na mecz i włączyłam laptopa. Przed monitorem spędziłam około godziny. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć, myślałam że przyszła Wiktoria, jednak się myliłam. W drzwiach zobaczyłam...
__________________________________________
Dziękuję wam za komentarze <3
Jesteście kochane, rozdział powinien pojawić się wczoraj, ale pojechałam na imieniny do cioci. Muszę się wam pochwalić co dostałam od mojej Oli <33, łańcuszek z BvB. Kocham ją <3
http://zagubionawswoimswiecie.blogspot.com/
Nadal jestem w szoku że Lewy mi się oświadczył. Jestem strasznie szczęśliwa. Dzisiaj miałam wolne, więc postanowiłam spotkać się z moją najlepszą przyjaciółką - Wiktorią. Później razem pójdziemy na mecz. Borussia - Bayern. Mam nadzieję że nasi wygrają. Robert poszedł na poranny trening. Leżałam chwilę w łóżku i nadal nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście. Jak to ja, normalna dziewczyna która przyjechała tu do pracy jest teraz narzeczoną Roberta Lewandowskiego, a niedługo zostanie jego żoną. Po godzinie leniuchowania, wstałam z łóżka i poszłam się ogarnąć. Był już początek czerwca. Słońce dzisiaj mocna świeciło, dlatego wybrałam coś do tej pogody. Mój wybór wpadł na to:
Zjadłam śniadanie i poszłam do Kochańskiej. Robert wiedział że tam idę, bo mu o tym wczoraj mówiłam. Po paru minutach byłam na miejscu. Drzwi otworzył mi uśmiechnięta Kochańska
- Ola, hej ! - pocałowała mnie w policzek.
- Hej Wika - zaśmiałam się
Weszłam do środka.Ponieważ była piękna pogoda, wyszłyśmy do ogrodu żeby porozmawiać.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś ? - zaczęłam rozmowę
- Robert, chciał Ci zrobić niespodziankę - uśmiechnęła się i upiła łyk soku pomarańczowego
- A od kiedy o tym wiedziałaś ? - chciałam wiedzieć o wszystkim
- No więc - zaczęła - 2 dni temu, Robert do mnie zadzwonił. Poprosił żebym pomogła mu w wyborze pierścionka. Zgodziłam się, potem wszystko wymyśliliśmy no i tak jakoś wyszło - zaśmiała się - ale przyznaj, pierścionek jest ładny.
- Jest piękny - popatrzyłam na niego.
- A właśnie wpadłam na taki pomysł
- Jaki ?
- Może byśmy zrobili taki podwójny ślub. Co ty na to ?
- Świetny pomysł. Tylko żeby chłopaki się zgodzili.
- No to ty pogadasz z Robertem a ja z Marco.
- Okej, to pogadam z nim po meczu. A właśnie która jest godzina ?
Wiktoria zerknęła na zegarek.
- 12
- Co powiesz na małe zakupy ? - zapytałam
- Pewniee - uśmiechnęła się
- To może zadzwonimy do Ewy ? - zaproponowałam
- To dzwoń
Wyjęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer do żony Piszczka. Po 2 sygnałach odebrała
- Halo ? - odezwała się
- Hej Ewa, co powiesz na małe zakupy ?
- No pewnie. To o której ?
- Za godzinę, tam gdzie zawsze
- Okej, to do zobaczenia. Pa
- Pa - rozłączyłam się.
Wiktoria poszła po swoją torebkę i ruszyliśmy w stronę domu mojego i Roberta. Po paru minutach byliśmy na miejscu. Weszłyśmy do niego, Robert właśnie wrócił z treningu. Powiedziałam mu że idę na 'małe' zakupy. On zrobił tylko smutną minę.
- W takim razie ja idę do Marco - powiedział
- Okej. - pocałował mnie na pożegnanie i wyszedł z domu.
- No to co idziemy ? - spytała Kochańska
- Idziemy !
Wzięłam torebkę i razem z moją przyjaciółką poszliśmy do kawiarni, gdzie miałyśmy się spotkać z Ewą. Po 20 minutach doszliśmy do miejsca w którym się z nią umówiłyśmy. Ewy jeszcze nie było. Zmówiłyśmy sobie coś do picia. Po paru minutach kelner przyniósł nam zamówienie i czekaliśmy na Ewe. Po paru minutach czekania, żona się Piszczka przyszła do kawiarni. Postanowiliśmy natychmiast pójść na zakupy, żeby zdążyć na mecz. Powiedziałam Ewie o tym co się wczoraj wydarzyło. Bardzo się ucieszyła. Była 14. Weszliśmy do sklepu i zaczęłyśmy zakupy. Kupiłam sobie
sukienke, buty. Ewa i Wiktoria też kupiły sobie sukienki i buty. Po skończonych zakupach, Ewa poszła do siebie a ja z Wiktorią także ruszyliśmy w stronę domu Reus'a ponieważ był też tam Robert dlatego tam poszłam..Robert:
Siedziałem u Reus'a i gadaliśmy o wszystkim. Popijaliśmy przy tym sok pomarańczowy. Za 3 godziny był mecz, a później taka zabawa dla całej drużyny. Nagle otworzyły się drzwi. Przyszły nasze narzeczone, uśmiechnąłem się na widok Oli. Tak bardzo ją kocham. Posiedzieliśmy chwilę jeszcze u naszych przyjaciół. Ja z Olą ruszyliśmy w stronę naszego domu...
Ola:
Postanowiliśmy iść dłuższą drogą. Pomyślałam że może teraz pogadam z Robertem o podwójnym ślubie.
- Robert - zaczęłam
- Tak ?
- Bo wiesz razem z Wiktorią wpadłyśmy na taki pomysł, żeby zrobić podwójny ślub.
- Świetny pomysł ! Ja się zgadzam - pocałował mnie w policzek
- To świetnie
Resztę drogi, przegadaliśmy i w końcu dotarliśmy do domu. Postanowiliśmy zrobić coś do jedzenia.
- Ja zrobię a ty sobie odpocznij - uśmiechnął się mój narzeczony.
- Jak chcesz - odpowiedziałam mu także uśmiechem na twarzy. Nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Na wyświetlaczu było napisane " Wika". Postanowiłam odebrać.
- Hej, co się stało ?
- A więc gadałam z Marco, o tym ślubie i się zgodził
- A to super ! Ja też rozmawiałam z Robertem i też się zgodził.
- No to widzimy się na meczu, wpadnę po Ciebie. Pa
- Pa - rozłączyłam się
Pooglądałam chwilę telewizor i Lewandowski zawołał mnie na taki późny obiad. Zjedliśmy posiłek i Robert poszedł na stadion przygotować się przed meczem. Czekałam na Wiktorie. Przebrałam się na mecz i włączyłam laptopa. Przed monitorem spędziłam około godziny. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć, myślałam że przyszła Wiktoria, jednak się myliłam. W drzwiach zobaczyłam...
__________________________________________
Dziękuję wam za komentarze <3
Jesteście kochane, rozdział powinien pojawić się wczoraj, ale pojechałam na imieniny do cioci. Muszę się wam pochwalić co dostałam od mojej Oli <33, łańcuszek z BvB. Kocham ją <3
http://zagubionawswoimswiecie.blogspot.com/
środa, 24 lipca 2013
Rozdział 21
~ 2 tygodnie później ~
Ola:
W Polsce byliśmy jeszcze 2 dni. Następnie wróciliśmy do Dortmundu. Robert nalegał żebym z nim zamieszkała, ja chwile się wahałam, ale w końcu się zgodziłam. Nie chciałam też przeszkadzać Wiktorii i Marco, którzy za 2 miesiące biorą ślub. Tydzień temu Marco oświadczył się jej, a ona się zgodziła. Więc ja postanowiłam się przeprowadzić do Roberta. Dobrze mi się z nim mieszka. Dzisiaj miałam do pracy na 9. Wstałam o 7, Roberta obok mnie nie było. Zeszłam do kuchni. Na stole, leżała karteczka, postanowiłam ją przeczytać.
" Musiałam jechać na trening, nie chciałem Cię budzić. Zrobiłem śniadanie, mam nadzieję że będzie Ci smakować. Kocham Cię "
Uśmiechnęłam się i poszłam na górę się ubrać, umyć i uczesać. Wybrałam to:
Zeszłam na dół i zjadłam śniadanie zrobione przez Roberta. Była pyszne. Była 8.20 więc musiałam wyjść z domu. Szłam ulicami Dortmundu i wspominałam tatę. Nasze wspólne chwile i tak dalej. Chociaż minęło 2 tygodnie od jego śmierci, to ja nadal nie mogę się z tym pogodzić. Myślałam również o Wiktorii i Marco. Moja przyjaciółka za 2 miesiące weźmie ślub. Niedługo nie będzie się nazywać Kochańska, tylko Reus. Bardzo się z tego powodu cieszę. Po kilkunastu minutach byłam na miejscu. Miałam dzisiaj trochę roboty, ponieważ moja współpracownica miałam dzisiaj wolne. Szybko zabrałam się do roboty. W pracy zadzwonił mój telefon, okazało się że była to Wiktoria. Postanowiłam odebrać
- Hej Wiki, co tam ?
- Ola, mam prośbę.
- Jaką ?
- Możemy się dzisiaj spotkać, a ja Ci wszystko powiem.
- Okej, to o której ?
- Przyjdź do tej restauracji w której ostatnio byłyśmy. Tak około 19.
- Okej, na pewno będę.
- Muszę kończyć, pa
- Pa - rozłączyłam się.
Zastanawiałam się o jaką restaurację chodzi. Już wiem, byłam tam też kiedyś z Robertem, właśnie tam poprosił mnie o chodzenie. Byłam ciekawa o co chodzi Wiktorii. Dalej zabrałam się do mojej papierkowej roboty. Chciałam zrobić jakiś wywiad ze sportowcem, czy coś. Ciągle mam tylko przepisywać teksty, a sama nie mogę nic napisać. Chociaż pracuje tam kuzynka Lewandowskiego, to wgl. nic mi nie daje. Ona cały czas każe mi robić tą papierkową robotę. Wydaje mi się że ona mnie nie lubi. A może mi się tylko tak wydaje. Po 8 godzinach skończyłam swoją pracę. Zadowolona wyszłam z budynku w którym pracuje. Gdy wracałam dostałam sms'a od mojej przyjaciółki:
" Ubierz się ładnie :* "
Wróciłam do domu. Z nadzieją że będzie tam Robert. Jednak się myliłam. Zastanawiałam się gdzie on jest. Poszłam do naszej sypialni. Na łóżku leżała karteczką. Wzięłam ją do ręki i zaczęłam czytać.
" Poszedłem do Łukasza. Ma jakiś problem, niedługo wrócę.
Kocham Cię "
Byłam 17.30, postanowiłam iść do galerii i kupić sobie sukienka. Jak pomyślałam tak też zrobiłam. Wzięłam torebkę i wyszłam z domu. Po 20 minutach byłam na miejscu. Kupiłam co było mi potrzebne i szłam z powrotem do domu. Było już koło 19, dlatego szybko się przebrałam w to:
Ruszyłam w kierunku restauracji, w której miałam się spotkać z Wiktorią. Po 10 minutach byłam na miejscu. Dostałam sms'a od Wiktorii
"Usiądź przy 4 stoliku od okna, zaraz tam będę "
Jak mnie poprosiła, tak też zrobiłam. Czekałam parę minut, Wiki jeszcze nie było. Nagle usłyszała piękną piosenkę i zobaczyłam Roberta z wielkim bukietem kwiatów. Podszedł do mnie, uklęknął.
- Zostaniesz moją żoną ?
- Takk ! - rzuciłam mu się na szyje. Robert dał mi pierścionek, następnie czule się pocałowaliśmy. Resztę wieczoru spędziłam w towarzystwie, mojego narzeczonego. Strasznie się z tego powodu cieszyłam...
____________________________________________
Hejka :3 Na początku chciałam was przeprosić ze tak długo nic nie dodawałam. Chcę was poinformować, że jeszcze parę rozdziałów i koniec tego opowiadania.
Dziękuje za komentarze <33
Pozdrawiam Ola ;*
wtorek, 16 lipca 2013
Rozdział 20
Ola:
(...) Ujrzałam w nich... Roberta. Po chwili ciszy odezwał się
- Mogę ?
Nic nie odpowiedziałam, tylko gestami rąk pokazałam mu żeby wszedł. Usiadł na kanapie, najwidoczniej zauważył że coś się stało.
- Co się stało ? - zapytał z troską w głosie
- Mój tata..on...on nie żyje - rozpłakałam się.
Podszedł do mnie i przytulił. Brakowało mi tego.
- Zostaniesz u mnie na noc ? - po chwili zapytałam się
- Przecież nie zostawię Cię w takim stanie.
Siedzieliśmy w ciszy. Robert wiedział że nie dam rady o niczym mówić...
Robert:
Gdy dowiedziałem się że Oli tata nie żyje, po prostu mnie zatkało. Sam straciłam tatę jak miałem 16 lat. Doskonale wiem ci ona teraz czuję...
~ Następny dzień ~
Ola:
Wstałam dzisiaj, bardzo wcześnie. Cieszyłam się że Robert jest przy mnie w tak ciężkiej chwili. Poszłam do łazienki, umyłam się, uczesałam i ubrałam w to:
(...) Ujrzałam w nich... Roberta. Po chwili ciszy odezwał się
- Mogę ?
Nic nie odpowiedziałam, tylko gestami rąk pokazałam mu żeby wszedł. Usiadł na kanapie, najwidoczniej zauważył że coś się stało.
- Co się stało ? - zapytał z troską w głosie
- Mój tata..on...on nie żyje - rozpłakałam się.
Podszedł do mnie i przytulił. Brakowało mi tego.
- Zostaniesz u mnie na noc ? - po chwili zapytałam się
- Przecież nie zostawię Cię w takim stanie.
Siedzieliśmy w ciszy. Robert wiedział że nie dam rady o niczym mówić...
Robert:
Gdy dowiedziałem się że Oli tata nie żyje, po prostu mnie zatkało. Sam straciłam tatę jak miałem 16 lat. Doskonale wiem ci ona teraz czuję...
~ Następny dzień ~
Ola:
Wstałam dzisiaj, bardzo wcześnie. Cieszyłam się że Robert jest przy mnie w tak ciężkiej chwili. Poszłam do łazienki, umyłam się, uczesałam i ubrałam w to:
Zeszłam do kuchni, był już tam Robert i robił śniadanie.
- O, już wstałaś. Siadaj, zaraz będzie śniadanie - uśmiechnął się
- Dzięki, ale nie jestem głodna
- Ola ! Musisz coś zjeść !
- Ale...
- Nie ma żadnego 'ale' - przerwał mi. Pociągnął mnie za rękę do stołu i posadził na krześle.
Byłam zmuszona zjeść śniadanie. Nie powiem było pyszne.
- Robert ? - zwróciłam się do niego
- Tak ?
- Pojedziesz zemną do mojej mamy ?
- Pewnie !
- Dziękuję - uśmiechnęłam się
Robert posprzątał po śniadaniu, oczywiście chciałam mu pomóc, ale mi nie pozwolił. Następnie pojechaliśmy do mamy. Po 30 minutach byliśmy na miejscu. Ponieważ miałam klucz, weszliśmy do środka.
- Mamo jestem ! - zawołałam
- W sypialni - usłyszeliśmy zapłakany głos mamy
Razem z Robertem, poszliśmy na górę a następnie do sypialni rodziców. Mama siedziała na łóżku i oglądała zdjęcia
- Mamoo ! - przytuliłam ją.
- Dzień dobry - powiedział Robert.
Ona popatrzyła na niego i uśmiechnęła się. Przedstawiłam jej Roberta mówiąc, że to mój chłopak. Mama opowiedziała nam co się stało z tatą. Dobrze że był ze mną Robert...
~ 2 dni później ~
Ola:
Dziś miał odbyć się pogrzeb taty. Mojego taty, którego tak bardzo kochałam. Na samą myśl o tym łza kręciła mi się w oku. Nadal nie wierzę że on nie żyję. Myślę ze gdzieś wyjechał i niedługo wróci.
Z Robertem wszystko sobie wyjaśniłam i znów jesteśmy razem. Za 2 godziny miał rozpocząć się pogrzeb. Ubrałam się w to:
I razem z Lewandowskim pojechaliśmy po moją mamę. Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Mama krzątała się po salonie szukając swojej torebki. W końcu ją znalazła i mogliśmy jechać. Po chwili byliśmy na miejscu. Było już tam parę osób. Nagle zobaczyłam Marco i Wiktorie.
- Robert, to jest Marco z Wiktorią ? - zapytałam
On przyjrzał im się i po chwili odpowiedział mi
- Tak, to oni.
Podeszliśmy do nich. Gdy nas zobaczyli uśmiechnęli się
- Co wy tu robicie ? - zapytałam
- Ola, przyjechaliśmy. Przecież wiesz jak bardzo lubiłam twojego tatę - odpowiedziała mi Wiktoria.
Rozmawialiśmy jeszcze chwilkę, następnie weszliśmy do kościoła i zaczął się pogrzeb...
Po 3 godzinach pojechaliśmy do mojego domu. Zabraliśmy mamę, Marco i Wiktorię. Reszta dnia spędziliśmy w towarzystwie Reus'a i Kochańskiej, ponieważ mama źle się poczuła i poprosiła Roberta żeby odwiózł ją do domu...
________________________________________
Hejka :3 Jak tam wakację ? U mnie świetnie <33
Dziękuję za komentarze, ale szkoda że ich było tylko 5 ;(
Dziękuję osobom które czytają i komentują mojego bloga.
Kocham Was <33
Powiem wam że bardzo bym się ucieszyła jakby pod tym rozdziałam było 10 komentarzy..
To już 20, niedługo już będę kończyć to opowiadanie.
Zapraszam na mojego drugiego bloga:
Pozdrawiam Ola :*
czwartek, 11 lipca 2013
Rozdział 19
Ola:
W nocy nie mogłam spać. Co godzinę się budziłam. Śniły mi się koszmary. Czułam że stanie się coś złego. Wstałam, była 7. Poszłam do łazienki, umyłam się, uczesałam i ubrałam w to:
W nocy nie mogłam spać. Co godzinę się budziłam. Śniły mi się koszmary. Czułam że stanie się coś złego. Wstałam, była 7. Poszłam do łazienki, umyłam się, uczesałam i ubrałam w to:
Poszłam do kuchni i przygotowałam śniadanie, oraz je zjadłam.
Była 9, strasznie mi się nudziło. Bez Marco, Wiktorii i bez... Roberta to nie to samo. Miałam ochotę wrócić do Dortmundu, ale coś mi mówiło że mam tu zostać. Na rodziców też nie mogłam liczyć. Mama w pracy a tata w delegacji.
Postanowiłam pooglądać telewizor, nagle zachciało mi się pić. Wstałam z kanapy i poszłam do kuchni. Do szklanki nalałam sobie soku i szłam z powrotem. Nagle potknęłam się i oblałam sokiem.
- Ale ze mnie niezdara - pomyślałam.
Poszłam na górę i ubrałam ten sweterek:
Zeszłam na dół i kontynuowałam oglądanie telewizji.
Oglądałam dobre dwie godziny. Znudziło mi się więc wyłączyłam telewizor. Nagle zadzwonił mój telefon
- Halo ? - odebrałam
- Hej Ola. Jak tam ? - usłyszałam głos Wiktorii
- Nuda - westchnęłam - a co tam u was ?
- A, dobrze, siedzę w domu bo Marco jest na treningu. A właśnie trener się pytał kiedy wrócisz, bo nie może sobie dać z nimi rady.
- Haha. Pewnie wrócę za tydzień. Ale chyba nie jest aż tak źle ?
- Uwierz mi jest. Wczoraj byłam na treningu i powiem Ci że oni wgl. nie ćwiczą tylko się wygłupiają. A Robert to tylko siedzi i nic nie robi.
- Przepraszam Wiktoria, ale muszę kończyć. Pa ! - rozłączyłam się
Zdziwiło mnie że Robert nie trenuje. Ciekawe dlaczego ? Pewnie za mną tęskni, ja za nim też...
Postanowiłam zrobić obiad. Od razu wzięłam się do roboty. Po godzinie posiłek był gotowy. Zjadłam, był pyszny.
Postanowiłam że pochodzę po mieście. Wzięłam torebkę i wyszłam z domu. Szłam ulicami Warszawy, wspominając stare czasy. Myślałam że spotkam kogoś znajomego, ale nic z tego. Nie mam wielu znajomych. Parę koleżanek i kolegów. Znam ich tak trochę. Zawsze mówimy sobie krótkie Cześć i tyle. Wiktoria to moja najlepsza przyjaciółka. Z nią mam najlepszy kontakt. Zawsze chodziłam tylko z nią. A teraz ? Ja jestem tu, ona w Dortmundzie. Może powinnam tam wrócić ? Może tak, ale coś w środku mówi mu żebym została.
Po dwu godzinnym spacerze wróciłam do domu. Była już połowa maja, ale jest zimno jak na początku wiosny. Zrobiłam sobie herbatę i poszłam na górę. Tam weszłam do pokoju, wzięłam książkę i zaczęłam czytać..
Po godzinie czytania zadzwonił mój telefon:
- Halo ?
- Ola...- usłyszałam zapłakany głos mamy
- Co się stało ?
- Tata... on nie żyje.
- Co ?!
- Miał wypadek, przyjedź jutro to porozmawiamy.
- Dobrze. - rozłączyłam się
Łzy zaczęły lecieć mi po policzkach. Jak to ? Mój tata ? Dlaczego on nie żyje ? Dlaczego ? Chciałam żeby Robert był przy mnie. Ale go nie ma..
Wszystko mi się wali. Całe moje życie legło w gruzach..
Rzuciłam się na łóżko i głośno płakałam...
Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć, ujrzałam w nich...
________________________________________________
Hej :3 A więc dziękuję za komentarze <33
Przepraszam że dopiero dzisiaj dodaje rozdział :)
Polecam dwa fantastyczne blogi:
Następny rozdział już niedługo :D
http://zagubionawswoimswiecie.blogspot.com/ <------------------- zapraszam na mój drugi blog :)
Pozdrawiam Ola :*
sobota, 6 lipca 2013
Zapraszam !!
Chciałam was zaprosić na mojego drugiego bloga :)
http://zagubionawswoimswiecie.blogspot.com/
Proszę was o komentarze ponieważ ten blog jest dla mnie bardzo ważny :D
Ola :*
http://zagubionawswoimswiecie.blogspot.com/
Proszę was o komentarze ponieważ ten blog jest dla mnie bardzo ważny :D
Ola :*
Rozdział 18
Ola:
Odprawa minęła szybko. Później weszłam do samolotu i czekałam aż ruszy. Po paru minutach wystartował. Podczas podróży dzwonił Marco. Dostałam sms-y od Wiktorii i Ewy. Słuchałam muzyki i oglądałam widoki z samolotu. W końcu doleciałam do Warszawy. Zadzwoniłam po taksówkę. Miała przyjechać za kilka minut. Siadłam na walizce i myślałam o Robercie. Marco miał rację, kocham go ! Po 10 minutach przyjechała taksówka. Miły, starszy pan otworzył mi bagażnik i włożył tam mój bagaż. Ja weszłam do taksówki i powiedziałam mu gdzie ma mnie zawieść. Po 20 minutach byłam już koło swojego domu. Zapłaciłam taksówkarzowi. On wyciągnął mój bagaż z bagażnika i uśmiechnął się na pożegnanie. Następnie odjechał.
Wzięłam torbę za rączkę i podeszłam do drzwi. W torebce zaczęłam szukać kluczy. Nigdzie nie mogłam ich znaleźć Nagle zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz Dzwonił Robert. Nie wiem nawet kiedy nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo ? Ola ?! Żyjesz ?
- Tak, żyję
- Gdzie ty jesteś ?
- W Polsce
- Co ?!
- To co słyszałeś, muszę kończyć. Cześć ! - rozłączyłam się
W końcu znalazłam kluczę do domu. Wyciągnęłam je z torebki i otworzyłam drzwi. Weszłam do środka, walizkę zaniosłam to swojego pokoju. Później wzięłam telefon i zadzwoniłam do Marco
- Halo ?
- Hej Marco, już jestem w domu
- O Oluś, hej. Jak tam ?
- Dobrze, ale tęsknie
- Ja też. Wracaj do nas
- Niedługo
- Nie mogę się doczekać
- Ja też
- Muszę kończyć bo trening
- Hahahaha Pa
- Pa - rozłączył się
Poszłam do kuchni. Okazało się że muszę iść do sklepu. Poszłam szybko na górę przebrałam się w to:
Odprawa minęła szybko. Później weszłam do samolotu i czekałam aż ruszy. Po paru minutach wystartował. Podczas podróży dzwonił Marco. Dostałam sms-y od Wiktorii i Ewy. Słuchałam muzyki i oglądałam widoki z samolotu. W końcu doleciałam do Warszawy. Zadzwoniłam po taksówkę. Miała przyjechać za kilka minut. Siadłam na walizce i myślałam o Robercie. Marco miał rację, kocham go ! Po 10 minutach przyjechała taksówka. Miły, starszy pan otworzył mi bagażnik i włożył tam mój bagaż. Ja weszłam do taksówki i powiedziałam mu gdzie ma mnie zawieść. Po 20 minutach byłam już koło swojego domu. Zapłaciłam taksówkarzowi. On wyciągnął mój bagaż z bagażnika i uśmiechnął się na pożegnanie. Następnie odjechał.
Wzięłam torbę za rączkę i podeszłam do drzwi. W torebce zaczęłam szukać kluczy. Nigdzie nie mogłam ich znaleźć Nagle zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz Dzwonił Robert. Nie wiem nawet kiedy nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo ? Ola ?! Żyjesz ?
- Tak, żyję
- Gdzie ty jesteś ?
- W Polsce
- Co ?!
- To co słyszałeś, muszę kończyć. Cześć ! - rozłączyłam się
W końcu znalazłam kluczę do domu. Wyciągnęłam je z torebki i otworzyłam drzwi. Weszłam do środka, walizkę zaniosłam to swojego pokoju. Później wzięłam telefon i zadzwoniłam do Marco
- Halo ?
- Hej Marco, już jestem w domu
- O Oluś, hej. Jak tam ?
- Dobrze, ale tęsknie
- Ja też. Wracaj do nas
- Niedługo
- Nie mogę się doczekać
- Ja też
- Muszę kończyć bo trening
- Hahahaha Pa
- Pa - rozłączył się
Poszłam do kuchni. Okazało się że muszę iść do sklepu. Poszłam szybko na górę przebrałam się w to:
i wyszłam z domu. Szłam ulicami aż dotarłam do mojego ulubionego sklepu. Weszłam do niego i zaczęłam robić zakupy. Zapłaciłam za nie i wyszłam z budynku. Kierowałam się w stronę domu kiedy zobaczyłam swoją mamę.
- Hej Mamo !
- Ola ? Co ty tu robisz ?
- Przyjechałam na tydzień
- Sama ?
- Tak mamo sama. A ty co tu robisz ?
- Wracam właśnie ze sklepu
- To może wpadniesz do mnie ?
- Z miłą chęcią - uśmiechnęła się - to chodźmy !
- Dobrze !
Całą drogę do domu gadałam z mamą. Ona pytała się o wszystko. Wydawało mi się że coś ją trapi, tylko nie wiedziałam co.
Po 10 minutach byłyśmy koło mojego domu. Wpuściłam mamę do środka
- Napiszesz się czegoś ? - spytałam
- Herbaty
- Już się robi !
Po kilku minutach herbata była gotowa. Usiadłam na przeciwko mamy i zaczęłam rozmowę. Po godzinie gadania razem stwierdziłyśmy że trzeba zrobić obiad. Za raz wzięłyśmy się do pracy. Gdy nakrywałam do stołu zadzwonił mój telefon
- Przepraszam mamo, muszę odebrać
- Dobrze córuś, to pewnie jakiś chłopak dzwoni
Nic nie odpowiedziałam tylko wyszłam z kuchni. Mama miała rację zdzwonił chłopak - Robert. Weszłam do łazienki, by mama nie słyszała i odebrałam telefon
- Cześć ! - powiedział Lewandowski. Gdy usłyszałam jego głos przypomniałam sobie nasze wspólne chwile. Jak się spotkaliśmy. Pojedyncze łzy spływały mi po policzkach. Tak cholernie za nim tęskniłam
- Ola ? Jesteś ? - odezwał się ponownie
- Tak jestem. Przepraszam, zamyśliłam się
- Dzwonię żeby Ci powiedzieć że lecę do Polski.
- Kiedy ?
- Za 2 dni. Proszę Cię daj mi twój adres
- Nie dam Ci - nie wiem dlaczego tak mu powiedziałam. Przecież chciałam go zobaczyć. Z nim być, przecież go kocham !
- I tak Cię znajdę ! - krzyknął i rozłączył się.
Otarłam łzy i poszłam do mamy
- Kto dzwonił ?
- Wiktoria - skłamałam
Za jakieś 5 minut zaczęłyśmy jeść ...
Robert:
Postanowiłem pojechać do Oli do Polski. Pojadę do Wiktorii może ona da mi adres...
Ola:
Po jakieś godzinie mama poszła do siebie. Posprzątałam i włączyłam telewizor. Nagle dostałam sms-a od Wiktorii
" Dałam Robertowi twój adres. Myślę że się nie gniewasz"
Czyli mogę się go spodziewać za dwa dni. Tak naprawdę to cieszę się że Robert o mnie walczy ...
__________________________________________
Hej :3 Proszę bardzo kolejny rozdział :)
Dedykuje go Karolina Reus <33
Następny rozdział już niedługo :)
Zapraszam na mójego drugiego bloga którego przed chwilą założyłam http://zagubionawswoimswiecie.blogspot.com/
Myślę że się wam spodoba. Za chwilę pojawi się prolog :D
Pozdrawiam Ola :*
czwartek, 4 lipca 2013
Rozdział 17
Ola:
Obudziłam się o 6 rano. Lot miałam o 11. Postanowiłam wstać. Udałam się do łazienki. Umyłam,uczesałam się i ubrałam w to:
Obudziłam się o 6 rano. Lot miałam o 11. Postanowiłam wstać. Udałam się do łazienki. Umyłam,uczesałam się i ubrałam w to:
Zeszłam na dół. Byłam bardzo zdziwiona. Marco siedział w kuchni i patrzył się w okno
- Musisz wyjeżdżać ? - zapytał odwracając się do mnie
- Muszę - spuściłam głowę,nie chciałam wyjeżdżać ale po prostu coś mnie tam ciągnie
- A co na to Robert ? - racja,przecież Marco o niczym nie wiem
- Marco - zaczęłam
- Tak ?
- Powiem Ci coś ale obiecaj że nikomu nie powiesz
- Słowo przyjaciela
- Robert on ... on całował się z jakąś brunetką
- Co ?! Kiedy ? - zdenerwował się
- 2 dni temu
- Jak się dowiedziałaś ? - zadał mi kolejne pytanie
- A więc - zaczęłam - miałam wolne, poszłam do kawiarni żeby się spotkać z Ewą. Jednak ona nie przyszła bo Sara zachorowała. Więc postanowiłam zrobić niespodziankę Robertowi i poszłam do niego do domu. Drzwi były otwarte, więc weszłam. W tedy ich zobaczyłam.
- Przykro mi. Ola znam go dłużej i wiem że tego żałuje i Cię kocha
- Ale ja go już nie KOCHAM !
- Kochasz , tylko nie chcesz się przyznać
- Może i tak, ale co z tego. Nas już nie MA !
- Powiedz mi ile przez niego płakałaś ?
- Gdzieś 2 dni
- Więc go kochasz
- Nie kocham
- Kochasz
- Nie
- Tak
- Nie
- Tak
-Nie
- Kochasz bo płakałaś
- Ale ...- nie wiedziałam co mam powiedzieć
- Ale ?
- NIE KOCHAM GO !
- Mnie nie oszukasz. Ja wiem wszystko ! - zaczął się śmiać
- Jak wiesz wszystko to powiedz mi jak ja mam na drugie imię ?
- Hmm.. Ania
- To było proste pytanie. Moja ulubiona liczba ?
- 7
- Kolor ?
- Żółty
- Hahhaha. Dobry jesteś ! Skąd ty to wszystko wiesz ?
- Ma się swoje źródła - zaczął się śmiać
- Nie wnikam. A tak wgl. to która jest godzina ?
Marco zerknął na zegarek
- 8
- A Wiktoria jeszcze śpi. Trzeba ją obudzić
- Mam pomysł
- Jaki ?
- Chodź
- Okej
Razem z Reusem poszłam do garażu. On wziął wiadro z zimną wodą. Powoli się domyślałam co on chce zrobić
- Ty chyba nie chcesz ..
- Chcę , chcę - uśmiechnął się złośliwie
- Ona nas zabije
- Przeżyjemy - popatrzyłam na niego i zaczęłam się śmiać
Po cichu weszliśmy do pokoju Wiktorii
- Masz - podał mi kamerę
- Po co ?
- Chce mieć to wszystko nagrane.
Marco przychylił wiadro z zimną wodą. W jednej chwili Wika była mokra
- Marco !!! - zaczęła się drzeć - Idioto !
- Przepraszam, kochanie. Nie mogłem się powstrzymać !
- Ja też nie mogę się powstrzymać
Wyszła z łóżka, wzięła drugie wiadro, napełniła wodą i wylała na niego. Ten nie był jej dłuższy i tak na wzajem się oblewali. Ja to wszystko nagrywałam. W pewnej chwili blondyn podszedł do mnie, wziął kamerę, położył na stół a mnie oblał. Wzięłam wiadro i mu oddałam i tak oblewaliśmy się dobrą godzinę.
- Słuchajcie ! Za 2 godziny mam samolot
- To radzę Ci się przebrać - powiedział Marco i jeszcze raz mnie oblał
- Ja tobie też radze - także go oblałam.
Wszyscy poszli do swoich pokoi się przebrać, ja również. Wybrałam to:
Zeszłam na dół, a tam już spokojnie przygotowaliśmy i zjedliśmy śniadanie.
Była już 10. Marco poszedł po walizkę i zaniósł ją do auta. Pożegnałam się z Wiktorią
- Nie wytrzymam bez Ciebie - zaczęła płakać
- To tylko tydzień - próbowałam ją pocieszyć
- Wiem, ale i tak nie wytrzymam
- Wytrzymasz - przytuliłam ją i wyszłam z domu .
Nie wiem czy dobrze robię ? Ale coś mi mówi żebym tam pojechała. Nie ze względu na Roberta. Czuje że stało się coś złego lub ma się stać. Jechałam z Marco na lotnisko. Całą drogę rozmawialiśmy. Po jakiś 20 minutach byliśmy na miejscu. Marco odprowadził mnie
- Ola, obiecaj że jak wrócisz to pogadasz z Robertem
- Marco...
- Ola..
- Obiecuje
- Grzeczna dziewczynka - pogłaskał mnie po głowie i przytulił na pożegnanie. - pa
- Pa - odpowiedziałam i udałam się na odprawę...
______________________________________________
Rozdział z dedykacją dla Nuśka.;3 <33
Proszę bardzo kolejny rozdział. Myślę że chociaż trochę wam się podoba. Czekam na komentarze
Mam do was pytanie
Czy czytaliście mojego drugiego bloga ?
Mam zamiar niedługo założyć. Tylko nie wiem czy ktoś będzie czytać. Dlatego pytam się was. Proszę odpowiedź w komentarzach ;)
Pozdrawiam Ola ;*
wtorek, 2 lipca 2013
Rozdział 16
Ola:
W nocy nie spałam,tylko płakałam. Jak on mógł mi to zrobić ?
O 7 rano przypomniało mi się że mam dzisiaj iść do pracy. Nie chciało mi się,ale musiałam. Poszłam to łazienki żeby się ogarnąć i ubrać w to:
W nocy nie spałam,tylko płakałam. Jak on mógł mi to zrobić ?
O 7 rano przypomniało mi się że mam dzisiaj iść do pracy. Nie chciało mi się,ale musiałam. Poszłam to łazienki żeby się ogarnąć i ubrać w to:
Po skończeniu tych czynności zeszłam na dół.Cieszyłam się że nikogo tam nie było, przynajmniej nie będę musiała odpowiadać na ich pytania "Co się wczoraj stało ? " itd.
Nie byłam w stanie nic jeść, więc napiłam się kawy i wyszłam do pracy. Szłam ulicami miasta nie zważając na nic i na nikogo.W końcu doszłam do miejsca w którym od dwóch tygodni pracuje. Nie mogłam się tam na niczym skupić.Szefowa kazała mi iść do domu.Ona była dla mnie wyrozumiała i miła. Postanowiłam poprosić ją o urlop. Tak też zrobiłam. Udało się !
Wyszłam z budynku i kierowałam się w stronę domu Marco.Nagle zadzwonił mój telefon. Był to Robert, nie chciałam z nim gadać,więc nie odebrałam. Za chwile znowu zadzwonił,wyłączyłam telefon i poszłam dalej.
W końcu dotarłam do mojego miejsca zamieszkania.W salonie siedział Marco z Wiktorią. Najwidoczniej chcieli coś powiedzieć ale ja im przerwałam
- O nic się mnie nie pytajcie - krzyknęłam
- Dobra,nie denerwuj się - powiedział Marco
- Dziękuję - lekko się uśmiechnęłam - obiecuję że niedługo wam wszystko opowiem. Teraz wasz przepraszam,ale idę do siebie
- Zawołać Cię na obiad - spytał Wiktoria
- Jak chcecie - rzuciłam i poszłam na górę
Weszłam do pokoju, rzuciłam się na łóżko i długo leżałam myśląc. W końcu wzięłam laptopa i zaczęłam szukać najbliższego lotu do Polski. Tak, postanowiłam wyjechać na czas urlopu - tydzień. Lot miałam jutro. Napisałam do Ewy sms-a
" Przepraszam kochana, ale muszę wyjechać do Polski.
Jak wrócę wszystko Ci wyjaśnię "
Później zaczęłam się pakować ....
Robert:
Nie mogę sobie zobaczyć tego co zrobiłem. Dzwoniłem do niej z 20 razy ale ona nie odbiera.
Ten dzień był beznadziejny, cały przesiedziałem w domu przy telewizorze. Cały dzień dzwoniła do mnie Kamila, jednak ja nie chcę z nią rozmawiać. Jeśli Ola mi nie wybaczy to ja nie mam po co żyć..
Ola:
Pakowałam się jakieś 10 min. Gdy usłyszałam głos mojej przyjaciółki
- Ola, proszę chodź na obiad
- Idę !
Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół do kuchni. Oni już tam siedzieli i najwyraźniej czekali na mnie. Pomyślałam że powiem im że wyjeżdżam. Gdy skończyliśmy obiad zabrałam głos
- Muszę wam coś powiedzieć
- Słuchamy - powiedzieli jednocześnie
- Jutro wyjeżdżam do Polski na tydzień. Gdy wrócę wszystko wam wytłumaczę. Przepraszam
- Będziemy na ciebie czekać - uśmiechnęli się i mnie przytulili.
Poszłam do swojego pokoju i kończyłam pakowanie. Gdy skończyłam ze zmęczenia opadłam na łóżko. Później oglądałam z Reusem i Kochańską komedie. Poszłam się umyć i spać ..
____________________________________________
Hejka :3 Ten rozdział dedykuję WildChild09 <33
Pozdrawiam Ola :*
Subskrybuj:
Posty (Atom)