Obudziłam się,była już 12. Naprawdę sobie pospałam.Nie chciałam marnować dnia i szybko wstałam,umyłam się i ubrałam w to:
Zeszłam na dół a tam już na mnie czekali,Marco i Wiktoria. Na stole były 4 talerze.Trochę się zdziwiłam bo nas było tylko trójka.Marco zapytała się:
- Podoba Ci się ? - uśmiechnął się
- Tak,tylko chyba nie umiecie liczy. Nas jest trójka a nie czwórka- powiedziałam śmiejąc się
- Będziemy mieć gościa- powiedziała Wiktoria,widać było że chce się ze mną pogodzić,cały czas się uśmiechała. Ale nie wiem czy jej wybaczę.Jeszcze ta tajemnica..Dlaczego nie chce mi powiedzieć? Przecież mówimy sobie wszystko ..
- Kogo ?
- To już niespodzianka- powiedział Marco
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi,blondyn poszedł otworzyć a ja zostałam sama z Wiktorią.. Wydawało mi się że chce coś powiedzieć,ale się boi. W końcu zobaczyłam owego gościa..był to Robert.Stał z bukietem róż,później wręczył je mnie i czule pocałował. Siedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. Rosół był przepyszny.Gdy spojrzałam na zegarek była 14
- Kurde,za pół godziny mamy być na komisariacie- powiedziałam
- No to jedziemy - odpowiedział mi Robert
Poszłam do pokoju po torebkę i pojechałam z Lewym na policję.Nie zeszło nam tam długo.Jak wracaliśmy,zobaczyłam że wyjechaliśmy z Dortmundu.Byłam zdziwiona
- Misiu,nie zgubiliśmy się - zapytałam
- Nie, mam dla Ciebie niespodziankę
- Jaką ?
- Zobaczysz
Nagle zatrzymaliśmy się koło łąki. Robert powiedział że to jest ta
niespodzianka.Złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą.Było tam jezioro i nagle Robert popchał mnie do niego. Zaczęłam udawać że nie umiem pływać
- Nie umiem pływać - zaczęłam krzyczeć.
Wtedy on wskoczył do jeziora a ja go zaczęłam "topić". Bawiliśmy się tak bardzo długo.W końcu uświadomiłam sobie że nie mam żadnych ciuchów za przebranie. Wyszliśmy z wody i leżeliśmy przytuleni do siebie. Gdy wyschliśmy,pojechaliśmy do domu Roberta,on przebrał się i odwiózł mnie do Marco. Blondyn cały czas śmiał się ze mnie, więc rzuciłam w niego poduszką i poszłam się przebrać w to:
Wróciłam do chłopaków,nigdzie nie było Wiktorii.Zapytałam się Marco:
- Gdzie jest Wiktoria ?
- U siebie, w pokoju
Postanowiłam że do niej pójdę.
- Co jest ? - zapytałem
- Ola,muszę Ci coś powiedzieć- powiedziała Kochańska
- Słucham
- Chodzi o to że........
__________________________________
No hej :) Jak wam się podoba 11 rozdział ?
Mi nie za bardzo .. Ale cóż .
Dziękuję za komentarze to naprawdę motywuję <33
Musiałaś w takim momencie ?
OdpowiedzUsuńŚwietny ;D
och ach ech *.*
OdpowiedzUsuńGenialny ;D
Musiałaś urwać w takim momencie ?
Czekam na next-a ;*
Ciekawe o co chodzi....czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńMusiałaś urwać w takiej chwili?
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny!
Zapraszam do mnie http://bvbstory.blogspot.com/2013/06/rozdzia-28.html
świetnie, ale dlaczego urwałaś w takim momencie? Czekam na kolejny z niecierpliwością .
OdpowiedzUsuńZabiję Cię ! Jak mogłaś urwać w takim momencie ? -,-
OdpowiedzUsuńRozdział zaczepisty :D
Czekam na nexta z niecierpliwością ;3
Pozdrawiam ;*
Musiałaś przerwać właśnie tutaj?!!!? Co ona jej chciała powiedzieć? :D czekam na nextaaa :* p0zdr0 :) :D
OdpowiedzUsuń