Ola:
(...) i nacisnął klamkę, przed drzwiami stała mała paczka. Robert podniósł ją i próbował zajrzeć do środka. Byłam bardzo przestraszona, nie wiedziałam co robić.Robert otworzył paczkę i usłyszałam wielki huk...
Obudziłam się w dziwnym pomieszczeniu.Nie wiedziałam gdzie jestem i co się stało. Nagle zobaczyłam Marco, uśmiechnął się do mnie
- Gdzie ja jestem ? -spytałam
- W szpitalu - odpowiedział
- A co z Robertem ? - zapytałam, przypominając sobie to co się stało przedtem
- Miał operacje, ale już wszystko w porządku.Odpoczywaj, przyjdę później - wyszedł
Byłam bardzo słaba i zaspałam
~ Dwa tygodnie później ~
Właśnie wychodzę ze szpitala, Robert niestety musiał zostać parę dni. Za chwile mają po mnie przyjść Marco i Wika. Powiedzieli że z ślubem poczekają aż wszystko będzie dobrze z Lewym. Jeszcze nie wiadomo kto to zrobił. Marco mówił że w tej paczce była bomba, czyli ktoś ją musiał podłożyć. Mnie wydaje mi się że to mógł być Michał, chciał się zemścić, bo go nie wpuściłam do domu. Ale to tylko moje przepuszczenia. Niestety cudowny dom Lewego jest trochę zniszczony. Trochę, czyli nie da się w nim mieszkać. Na razie będziemy mieszkać u Marco i mojej przyjaciółki. Na szczęście wszystkie potrzebne rzeczy udało się uratować. Nagle otworzyły się drzwi, stali w nich moi najlepsi przyjaciele.
- Gotowa ? - zapytał blondyn
- Tak, bardzo wam dziękuję - uśmiechnęłam się
- Nie masz za co - odpowiedziała Kochańska - przyjaciele muszą sobie pomagać - dodał Marco
Wyszliśmy ze szpitala i kierowaliśmy się w stronę auta Reus'a. Gdy dotarliśmy zajęłam miejsce z tyłu i ruszyliśmy. Jechaliśmy ok. 20 min. W końcu dotarliśmy do domu, poszłam się odświeżyć i przebrać. W tym czasie Wika przygotowywała obiad a Marco poszedł zrobić zakupy.
Wybrałam to:
I zeszłam na dół.
- Pomóc Ci - spytałam
- Jeśli chcesz - odpowiedziała z uśmiechem Kochańska
Razem przygotowywałyśmy posiłek, kiedy Reus wrócił z zakupów.
Po paru minutach zasiedliśmy do posiłku. Muszę przyznać że wyszło nam bardzo pyszne. Po skończeniu Marco poszedł na trening a Wika do pracy, więc zostałam sama. Postanowiłam trochę posprzątać a później odwiedzić Roberta. Wyszłam z domu i kierowałam się w stronę szpitala. Szłam drogą słuchając swojej ulubionej piosenki i myśląc o wszystkim i o niczym. W końcu dotarłam do celu. Pogadałam z moim ukochanym ok. 3 godzin. Zrobiło się już trochę ciemno. Nagle zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu był napis Marco. Więc postanowiłam odebrać
-Halo ?
- Gdzie ty jesteś ? - spytał
- U Roberta
- W domu ? - zdziwił się Marco
- W szpitalu głupku - zaśmiałam się
- Jak chcesz mogę po Ciebie pojechać - zaproponował
- Jeśli chcesz - odpowiedziała
- Zaraz będę - powiedział i się rozłączył
Wróciłam do Lewego i dalej rozmawialiśmy. Nagle przyszła pielęgniarka i powiedziała że czas odwiedzin się już skończył
- Wrócę jutro - powiedziałam i pocałowałam go w policzek - pa - wyszła
- Pa - odpowiedziała brunet
Wyszłam ze szpitala i czekałam na Marco, w końcu przyjechał
- A czego tu tu, a nie tam - zdziwił się
- Czas odwiedzin się już skończył - powtórzyłam słowa pielęgniarki
- To chodź - blondyn otworzył się drzwi auta i weszłam do środka.
Dojechaliśmy do domu. Byłam trochę zmęczona, poszłam się umyć i zasnęłam ..
___________________________________________________
Proszę kolejny rozdział. Przewiduję jeszcze parę rozdziałów i epilog. Mam nadzieję że rozdział choć trochę się wam podoba i będę miała troszkę więcej komentarzy.
Mam jeszcze jedną prośbę. Mogłybyście troszkę polecić mojego bloga. Byłabym bardzo wdzięczna.
Zapraszam:http://zagubionawswoimswiecie.blogspot.com/
Pozdrawiam Ola :3
Świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego :3
Szkoda że ten blog już się kończy.
Pozdrawiam :D / P
Świetny rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny .... <3
Świetny <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :*
Pozdrawiam Zuzka <3
PS: Zapraszam do mnie: http://julka-i-gotzeus.blogspot.com/ niedługo nowy rozdział : )